Lewica już nie chce podwyżek? Polityk składa jasną deklarację
Posłowie przegłosowali ustawę dot. wzrostu wynagrodzeń dla parlamentarzystów i samorządowców. Za tymi rozwiązaniami głosowało 386 posłów, przeciw było 33, zaś 15 wstrzymało się. Ustawę poparła nie tylko Zjednoczona Prawica, ale również większość opozycji.
Decyzja posłów o zwiększeniu swoich wynagrodzeń oraz podniesieniu subwencji dla partii politycznych wywołała falę krytyki zarówno wobec polityków rządowych, jak i opozycji. Duża część komentatorów podkreśla, że zwiększenie pensji politykom oraz urzędnikom w dobie kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią koronawriusa, to wizerunkowy strzał w stopę.
Ustawa będzie teraz procedowana w Senacie. Jak zapowiedziała wicemarszałek tej Izby, Gabriela Stanecka-Morawska z Lewicy., wspólnie z senatorem Wojciechem Koniecznym, złożą wniosek o odrzucenie w całości projektu ustawy. Argumentują to wsłuchiwaniem się w głos wyborców.
– Jesteśmy z naszymi wyborcami, nasi wyborcy muszą wiedzieć, że ich reprezentujemy. A dzisiaj nasi wyborcy mówią nam, żeby nie głosować za tą ustawą – powiedziała na konferencji prasowej polityk.
– Nasz ustawodawca, twórcy konstytucji, tworząc konstytucję wykazali się ogromną mądrością przez to, że przywrócili Senat. Jestem bardzo przywiązana do myśli, że Senat jest izbą refleksji. Dzisiaj Senat będzie izbą refleksji. Senat pochopnie nie debatuje i nie proceduje nad żadną ustawą – dodała wicemarszałek Senatu.
Zgodnie z nowymi rozwiązaniami poszczególni urzędnicy będą zarabiać: prezydent: 25 981 zł brutto, marszałkowie Sejmu i Senatu: 21 984 zł brutto, wicemarszałkowie Sejmu i Senatu: 17 987 zł brutto, premier: 21 984 zł brutto, ministrowie: 17 987 zł brutto, wiceministrowie: 16 988 zł brutto, wojewodowie: 14 989 zł brutto, wicewojewodowie: 12 990 zł brutto, posłowie 12 600 zł brutto.