Portal zarzucił abp Rysiowi bierność wobec pedofilii. Duchowny odpowiada: Artykuł jest stronniczy
Dziennikarze portalu OKO.press zarzucili arcybiskupowi Rysiowi bezczynność w związku z doniesieniami o kryciu przez biskupa Andrzeja Dziubę księdza pedofila Piotra S. Do procederu miało dochodzić na terenie diecezji łowickiej. Sprawę zgłosił były ministrant parafii w Skierniewicach. Zdaniem dziennikarzy, duchowny nie zrobił nic przez kilka miesięcy, aby wyjaśnić sytuację.
Jak wynika z oświadczenia arcybiskupa, dochował on wszelkich przepisów proceduralnych, a zwłoka w wyjaśnieniu sprawy wynikła z faktu, że poszkodowany przez kilka miesięcy nie nawiązał kontaktu z abp Rysiem, mimo że został poinformowany o takiej potrzebie.
"Miałem więc słuszne prawo oczekiwać, iż pokrzywdzony wkrótce zwróci się do mnie z odpowiednim zawiadomieniem. Nie uczynił tego jednak przez cały rok. Kiedy nawiązał ze mną kontakt (e-mail z dn. 19 maja 2020 roku), podjąłem następujące działania" – pisze duchowny w oświadczeniu.
Arcybiskup spotkał się w końcu ze zgłaszającym sprawę w obecności świadka wskazanego przez pokrzywdzonego. Duchowny pisze o jeszcze jednej sprawie, zgłoszonej przez innego mężczyznę. Tutaj również doszło do spotkania arcybiskupa z pokrzywdzonym.
Abp Ryś przekazał oba zawiadomienia do Kongregacji ds. Biskupów. "Obydwa zawiadomienia skierowałem do Kongregacji ds. Biskupów w liście z dnia 17 czerwca 2020 roku. Prefekt Kongregacji, działając za pośrednictwem Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, zlecił mi przeprowadzenie dochodzenia wstępnego zgodnie z motu proprio papieża Franciszka Vox estis lux mundi. Dochodzenie to przeprowadziłem w wyznaczonym przez motu proprio papieża Franciszka Vox estis lux mundi terminie 30 dni. Jego wyniki wraz z załączoną dokumentacją, przekazałem do Kongregacji ds. Biskupów" – napisał metropolita łódzki.
"Oświadczam, że Dziennikarze OKO.press otrzymali pełną wiedzę nt. wyżej wymienionych faktów. Ocenę dokonanej przez nich ich interpretacji pozostawiam każdemu Czytelnikowi. Sam uważam ją za stronniczą, świadomie krzywdzącą i godzącą w moje dobre imię" – zakończył swoje pismo arcybiskup.