"Jesteśmy jak zwolennicy Luthera Kinga, jak sufrażystki, jak Solidarność". Aktywiści zablokowali centrum Warszawy
– W najbliższych latach będziemy doświadczać susz, powodzi, huraganów. Dotkną nas wysokie ceny żywności wynikające ze strat w produkcji rolnej – twierdzi Błażej Miernikiewicz z EX, zaznaczając, że jego ruch "żąda od Sejmu uchwalenia uchwały alarmu klimatycznego dla Polski i zajęcia się na poważnie najważniejszym problemem, przed którym stoi dziś kraj".
Ekolodzy zablokowali samo centrum miasta, wychodząc tłumnie na ulicę Świętokrzyską. We wznoszonych okrzykach pojawia się m.in. hasło "jesteśmy tu dla naszych dzieci". – Będziemy blokować kilka skrzyżowań w śródmieściu Warszawy, jeszcze nie mogę powiedzieć, jakich – wyjaśnił wcześniej reporterce Polsat News Miernikiewicz.
Protestujący porównują się m.in. do zwolenników Martina Luthera Kinga, sufrażystek czy Solidarności.
Policja reaguje
"Policjanci podjęli czynności wobec osób blokujących ulicę Świętokrzyską, są one legitymowane. Ulica jest nieprzejezdna w obu kierunkach na odcinku pomiędzy ulicami Emilii Plater – Marszałkowska" – poinformowała z kolei na Twitterze Komenda Stołeczna Policji.
"Osoby blokujące jezdnię ul. Świętokrzyskiej podzieliły się początkowo na trzy grupy. W tej chwili na jezdni pozostała tylko jedna. Policjanci prowadzą czynności w kierunku art. 90 KW (kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej (...) podlega karze grzywny albo karze nagany). W miejscu protestu na ulicy Świętokrzyskiej są policjanci z Zespołu Antykonfliktowego. Osoby, które nie stosują się do nakazu zejścia z pasów ruchu przeznaczonych dla samochodów i lekceważą policyjne komunikaty są przenoszone na bok" – wyjaśnia policja.
Protest odbywa się nielegalnie.
Organizacja przestępcza?
Co ciekawe, Brytyjski rząd rozważa uznanie Extinction Rebellion (EX), która radykalnymi działaniami chce zwrócić uwagę na zmiany klimatyczne, za zorganizowaną grupę przestępczą. Taką informację podała w niedzielę brytyjska agencja informacyjna Press Association.
Działanie w tym kierunku podjęto po przeprowadzeniu przez aktywistów w nocy z piątku na sobotę blokady przed trzema drukarniami – w hrabstwie Hertfordshire w południowej Anglii i Merseyside w północno-zachodniej Anglii oraz w North Lanarkshire w środkowej Szkocji – co uniemożliwiło dostarczenie na czas milionów egzemplarzy sobotnich gazet do punktów sprzedaży. Członkowie XR zablokowali drogi dojazdowe do drukarni, a część z nich dodatkowo przykuła się do pojazdów.
Chodzi o drukarnie, w których drukowane są m.in. należące do Ruperta Murdocha tytuły "The Times", "Sunday Times", "The Sun" i "The Sun on Sunday", a także "Daily Telegraph" i "Sunday Telegraph", "Daily Mail", "Mail on Sunday" i "Evening Standard". Jak wyjaśnia organizacja, gazety te nie poświęcają wystarczająco dużo uwagi problemowi zmian klimatycznych.
Brytyjski premier uznał to za zamach na demokrację i wolność mediów. "Wolna prasa ma zasadnicze znaczenie dla pociągania rządu i innych wpływowych instytucji do odpowiedzialności w kwestiach o kluczowym znaczeniu dla przyszłości naszego kraju, w tym walki ze zmianami klimatu" – napisał na Twitterze Boris Johnson.