Dramatyczne wyznanie Cichanouskiej: Byłam w szoku, nie mogłam przestać płakać

Dodano:
Swiatłana Cichanouska Źródło: PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH
Swiatłana Cichanouska w rozmowie z gazeta.pl została zapytana, który moment w ostatnich tygodniach był dla niej do tej pory najtrudniejszy. Białoruska polityk wskazała na groźby jakie wystosowano w kierunku jej dzieci.

Swiatłana Cichanouska startowała w ostatnich wyborach prezydenckich na Białorusi. Według oficjalnych wyników przegrała z rządzącym od 1994 roku Aleksandrem Łukaszenką, jednak wiele wskazuje na to, że doszło do wyborczego fałszerstwa. Niedługo po ogłoszeniu wyników Cichanouska opuściła Białoruś i udała się na Litwę, gdzie już wcześniej wysłała swoje dzieci. Jej mąż, bloger, który to pierwotnie miał być kandydatem na prezydenta, został aresztowany w trakcie kampanii i nadal przebywa w więzieniu

"Jeśli miałabym wskazać jeden, konkretny moment, który był najgorszy, byłby to telefon od anonimowego mężczyzny, który powiedział mi, że jeśli się nie wycofam, to zamkną mnie w więzieniu i odbiorą mi moje dzieci" – mówi Cichanouska.

Polityk podkreśla, że pierwszy raz się z czymś takim spotkała. "Byłam w szoku, nie mogłam przestać płakać. Zajęło mi dobre pół dnia, żeby się uspokoić i zrozumieć, że nie ma żadnego powodu, dla którego mogliby zamknąć mnie w więzieniu i odebrać mi dzieci" – dodaje.

Jej zdaniem prezydent Łukaszenka powinien pogodzić się z tym, że Białorusini już mu "nie odpuszczą". Cichanouska oceniła, że przywódca państwa powinien zrozumieć, że obywatele zaczynają go nienawidzić i samemu zrezygnować z pełnionych funkcji.

" Lepiej dla niego będzie, jeśli odejdzie teraz i pozostanie w naszej pamięci jako pierwszy prezydent Białorusi" – mówiła.



Źródło: Gazeta.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...