Bortniczuk o liście ambasadorów: Kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą
Na stronie amerykańskiej ambasady pojawił się wczoraj list otwarty wystosowany w ramach solidarności ze środowiskami LGBT. Akcję wsparli ambasadorowie z 50 różnych krajów. "Chcemy wyrazić nasze poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami" – czytamy w liście otwartym opublikowanym na stronie amerykańskiej ambasady.
– Kłamstwo powtórzone wielokrotnie staje się prawdą. Chciałbym, aby dyplomaci wskazali, w jaki sposób prawa człowieka osób LGBT są w Polsce łamane – zaznacza Kamil Bortniczuk.
– Można wyśmiewać np. że pod listem podpisał się ambasador Indii. Wtym kraju do 2018 r. za homoseksualizm groziło 10 lat więzienia. Dzisiaj on uczy Polaków tolerancji w tym zakresie. Z jednej strony to ironiczne, ale i groźne.Gdyby to ode mnie zależało, to bym zebrał tych ambasadorów w sali kinowej – przy zachowaniu dystansu społecznego – i zrobił im wykład, jak to w Polsce jest. Wyjaśniłbym ambasadorom, że w Polsce żadne szykany ze względu na orientację seksualną ze strony prawa czy państwa nie spotykają – mówił gość Polsat News.