Poseł na kwarantannie: Chciałem wiedzieć, na czym to polega
Po informacji o tym, że Zgorzelski jest zarażony, a polityk Konfederacji miał z nim kontakt, Dziambor oświadczył, że nie zamierza poddać się kwarantannie lub samoizolacji, dopóki "ktoś do niego nie zadzwoni". Jak się jednak okazało, służby sanitarne zadziałały. Poseł otrzymał w niedzielę telefon z informacją, że musi udać się na kwarantannę.
Dziambor udzielił wywiadu dla Radia Gdańsk, w którym relacjonował swój pobyt w izolacji. Samą procedurę określił natomiast jako "absurdalną".
– Poddałem się kwarantannie, żeby wiedzieć, na czym to polega. Ale wrócę dwa razy silniejszy i będę atakował z pełną stanowczością. To absurd, żeby zamykać setki tysięcy ludzi w domach tylko dlatego, że jest domniemanie, iż mogą przypadkiem być chorzy – stwierdził.
Jako najlepszy sposób na pokonanie epidemii wskazał działania, jakie podjął rząd Szwecji. – Uważam, że lepszą metodą przejścia koronawirusa jest model szwedzki. Na początku, owszem, było tam dużo ofiar, ale nie wiemy, czy one były ofiarami COVID-owymi, czy były przy okazji. W tym momencie jest tak, że całe społeczeństwo się tam uodporniło – powiedział Dziambor.
Odnosząc się do swojego stanu zdrowia, powiedział, że nie boi się koronawirusa. – Nie boję się koronawirusa o tyle, że po prostu zdrowo żyję. Jestem przekonany, że jeśli będę miał tego wirusa, to przejdę go spokojnie. Nie widzę potrzeby, żeby się jakoś dodatkowo ograniczać, bo przed innymi chorobami się nie ograniczamy w ten sposób – ocenił polityk Konfederacji.
– Uważam, że epidemii nie ma, natomiast jest choroba, która dla niektórych jest bardzo ciężka - dla tych, którzy na nią zachorują i mają organizmy nieodporne, dlatego przechodzą ją bardzo ciężko. Tym wszystkim ludziom szczerze współczuję – zadeklarował poseł.