Kandydatura Czarnka zagrożona? "Opozycja chyba nie rozumie, co się stało"
– Opozycja chyba nie rozumie, co się stało. Dziwię się, że media powtarzają wiadomości, które są nieprawdziwe. Było oświadczenie w tej sprawie szpitali. Było oświadczenie pana ministra. Jego nominacja nie jest zagrożona i używanie jakichś insynuacji czy nieprawdziwych wiadomości uważam za nieodpowiedzialne w chwili, gdy mamy poważne zagrożenie ze strony epidemii – tłumaczył na konferencji prasowej w Sejmie wicemarszałek Terlecki.
Polityk odniósł się w ten sposób do doniesień "Gazety Wyborczej" na temat wizyty posła PiS Przemysława Czarnka w szpitalu, gdzie obowiązywał zakaz odwiedzin.
Oskarżenia "Wyborczej" wobec nowego szefa MEN
Według "GW", w ubiegłą sobotę przyszły minister edukacji odwiedził w szpitalu babcię, a w poniedziałek okazało się, że jest zakażony koronawirusem. Dziennik powiązał ten fakt z zakażeniami w tym szpitalu.
Chodzi o nowe ognisko koronawirusa w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Lublinie. Ministerstwo Obrony Narodowej, któremu podlega placówka, potwierdziło, że zakażenie SARS-CoV-2 stwierdzono u 14 pacjentów oddziału rehabilitacji i siedmiu personelu. 40 osób przebywa na kwarantannie. Według "Wyborczej" Czarnek rozmawiał m.in. z kierownikiem oddziału prof. Piotrem Majcherem. Lekarz przyznał, że tak było. Dlaczego zezwolił na wizytę? Jak mówi, pacjentka, którą odwiedził polityk PiS, była w stanie ciężkim.
Do informacji podanych przez "Wyborczą" odniósł się sam zainteresowany. "W sobotę nie miałem żadnych objawów koronawirusa i nie byłem skierowany na kwarantannę. Wobec poważnego stanu mojej 88-letniej babci po udarze, widziałem ją krótko w szpitalu, zgodnie z procedurami, w pełnym reżimie sanitarnym" – zapewnił Przemysław Czarnek.