Dziennikarz Onetu o agresji protestujących: Nie chodzi im wcale o dzieci, prawa matek i kobiet
Zwolennicy liberalizacji prawa aborcyjnego od kilku dni protestują w całej Polsce. Wczoraj manifestanci sparaliżowali centrum Warszawy. Podczas protestów wywiązały się zamieszki, niektórzy manifestanci dewastowali budynki, kościoły i atakowali środowiska narodowe broniące dostępu do świątyń.
Do sprawy odniósł się Andrzej Gajcy z Onetu. Dziennikarz zwraca uwagę na wulgarne zachowanie części protestujących.
"Tłum na #StajkKobiet krzyczy #ToJestWojna! Nie chodzi im wcale o dzieci, prawa matek i kobiet, szacunek, tolerancje lecz o wojnę, która zamyka pole do kompromisu i dialogu. To co się dzieje na ulicach to nie jest już demokratyczny protest, lecz wulgarna pełzająca anarchia" – wskazuje Gajcy.
"Atakowanie i dewastowanie kościołów, rzucanie butelkami oraz petardami to nie jest demokratyczny protest w obronie praw. Najbardziej zastanawiająca jest bierność @PolskaPolicjaoraz milczenie tych, którzy otrzymali w wyborach społeczny mandat do rządzenia. Zapewne ostatni raz" – podkreśla.
Dziennikarz zwraca uwagę, że najważniejsze osoby w państwie "zapadły się pod ziemię" w obliczu społecznego buntu.
Orzeczenie TK i protesty
W ubiegły czwartek Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie zgodności z konstytucją aborcji eugenicznej. Orzeczenie zapadło większością głosów. Sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski zgłosili zdanie odrębne do wyroku.
– Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją – orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Orzeczenie TK jest prawem obowiązujące. Nie ma od niego żadnego trybu odwoławczego lub możliwości zatrzymania wprowadzenia go w życie.
Od czwartku trwają protesty środowisk lewicowych i feministycznych przeciwko decyzji sędziów Trybunału. Podczas manifestacji dochodziło do dewastacji pomników, profanacji świątyń oraz blokowania przejazdu samochodów.