"Wtedy pozostanie nam niewiele możliwości...". Prof. Horban ostrzega
Horban na antenie TVP Info podkreślał, że "w tej chwili dziennie rozpoznajemy dwadzieścia parę tysięcy zakażeń - to jest olbrzymia liczba". – Właściwie placówki ochrony zdrowia pracują na maksymalnej możliwości w tej chwili bez dużych rezerw - to zresztą wszyscy widzą i słyszą. Jeżeli byśmy spowodowali, że tych zakażeń będzie jeszcze więcej, to w tym momencie posuwamy się do granic wytrzymałości systemu opieki medycznej – ocenił.
– Nie wiemy, co się podzieje w najbliższym tygodniu dlatego, że wydaje się, że te środki zaradcze, które zostały podjęte tydzień i dwa tygodnie temu jednak w pewnym sensie zmniejszają ryzyko zwiększenia liczby zachorowań – powiedział ekspert. – Jednak te 20 tysięcy, jeżeli przekraczaliśmy, to przekraczaliśmy niewiele. Dopiero w środę dowiemy się jak wygląda rzeczywiście ta sytuacja – dodał.
Zapytany, czy są jakieś prognozy, ile może być zakażeń w przyszłym tygodniu, odpowiedział, że prognozy można snuć, ale wiele zależy od zachowania społeczeństwa. – Taką bardzo dobrą prognozą jest liczba wykonywanych testów, ponieważ przyjęliśmy zasadę, że testy wykonuje się u osób, które są objawowe, czyli mają objawy infekcji górnych dróg oddechowych - ta liczba w tym momencie spada. To nie jest związane z niewydolnością systemu, tylko z tym, że być może w tej chwili liczba osób z objawami infekcji górnych dróg oddechowych jest mniejsza niż tydzień temu - to jest optymizm – ocenił.
Przyznał, że pesymistyczne jest to, że tych przypadków jest 20 tys. dziennie. – W związku z tym ta sytuacja jest w tej chwili niesłychanie wrażliwa, waha się - czy pójdziemy wyżej, niestety, czy też utrzymamy się na tym poziomie – dodał Horban.
Profesor przyznał, że decyzja ws. zamknięcia cmentarzy we Wszystkich Świętych wynikała nie tylko z samych nekropolii, ale także z podróży do nich m.in. publicznym transportem, a także z wizyt u rodziny, które towarzyszą tym dniom.
Odniósł się także do protestów społecznych, które odbywają się w Polsce, a które wywołał wyrok Trybunał Konstytucyjny ws. aborcji. – Zbiegnięcie się dwóch fal zakażeń spowodowanych wizytami czy większymi kontaktami społecznymi w ciągu tych trzech dni, które teraz są plus to, co się może podziać - może, bo my nie wiemy dokładnie - za tydzień w związku z licznymi kontaktami ludzi demonstrujących, to nagle moglibyśmy się znaleźć - to jest ta bardzo zła prognoza - na poziomie dużo, dużo wyższym, przekraczającym nawet 30 tys. Tego za wszelką cenę należy uniknąć – podkreślił.
Horban został także zapytany, czy w związku z ewentualnym wzrostem zachorowań Polska może zmierzać do lockdownu, jaki ma miejsce m.in. w Wielkiej Brytanii czy we Francji. – Jeżeli ta liczba rzeczywiście zacznie znowu rosnąć i dojdzie do bardzo niebezpiecznej granicy 30 tysięcy, to niewiele nam możliwości zostanie, trzeba będzie wprowadzać coś, co się nazywa pełen lockdown – odpowiedział. – Jeżeli się popatrzy na sytuację w Europie - jeszcze nie jesteśmy w takiej złej sytuacji – dodał.
– Ten tydzień znowu będzie decydował. Jeżeli się okaże, że te środki zaradcze w tej chwili podjęte, nie zdały egzaminu, nie zdały ze względu na sytuację, to jesteśmy już pół kroczku od zupełnego lockdownu i ten lockdown, to zamknięcie naszej aktywności potrwać musi w tym momencie około miesiąca – ocenił.
Pytany, czy rząd rozważa teraz pełen lockdown czy np. ograniczenie dla pewnych branż jak fryzjerstwo, salony kosmetyczne czy salony urody, ekspert odparł: "To jest właśnie ta nasza rezerwa, której mamy nadzieję nie będziemy uruchamiać". – Liczba branż zamkniętych jest relatywnie niewielka w porównaniu z tym, co się działo na wiosnę" - dodał. "To jest bardzo trudna decyzja i bardzo niszcząca dla gospodarki – przyznał Horban.
– Jesteśmy w bardzo przełomowym momencie. Jeżeli wszyscy zaczną się stosować do tych zaleceń, które zostały wydane, mamy szansę uniknąć bardzo trudnej sytuacji, nie chce używać słowa 'katastrofa', ale bardzo trudnej sytuacji – apelował.
Horban był także pytany o szczepionkę na koronawirusa. Przyznał, że epidemia zacznie wygasać, jeżeli powyżej 50 proc. społeczeństwa przechoruje. – Do tych 50 procent mamy jeszcze bardzo daleko" - zaznaczył. "Gdyby nic się nie podziałało, w sensie szczepionki, to co najmniej pół roku, jeżeli nie rok – dodał.
– Ta szczepionka, jeżeli będzie, a mam nadzieję, że będzie, to pierwsze dawki będą prawdopodobnie dostępne pod koniec grudnia, albo na początku stycznia, ale nie będzie to szczepionka dostępna od razu dla wszystkich i natychmiast – podkreślił.
– Szczepionka będzie spływała stopniowa. W związku z tym najpierw będziemy szczepili ludzi starszych, bo to jest grupa rzeczywistego ryzyka śmierci z powodu zakażenia koronawirusem. Drugą grupą, którą będziemy szczepili, to będą pracownicy ochrony zdrowia. Trzecią grupą to są służby, które pracują przy opanowywaniu epidemii i nauczyciele, a potem dopiero reszta społeczeństwa, która ma mniejsze szanse na zachorowanie – poinformował. Horban podkreślił, że szczepionka nie będzie przymusowa.