Działacze Strajku Kobiet przyszli na grób rodziców posłanki PiS. Polityk nie wytrzymała
Aktywiści Strajku Kobiet protestują pod domami polityków PiS i sędziów TK, którzy popierają zaostrzenie prawa aborcyjnego. Działacze opublikowali także adresy domowe niektórych polityków wspierających wyrok Trybunału, co wywołało falę krytyki, także wśród osób wspierających protesty.
Wczoraj pisaliśmy o aktywistkach z "Dziewuchy Berlin", które ustaliły adres rezydencji ambasadora RP w Niemczech prof. Andrzeja Przyłębskiego. Teraz chcą nękać mieszkającą tam z mężem prezes Trybunału Konstytucyjnego do momentu, aż wyprowadzi się z posiadłości.
Jak podała na Twitterze posłanka PiS Anna Milczanowska (była wśród posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem do TK w sprawie aborcji), aktywiści nie zatrzymali się nawet przed przyjściem na grób jej rodziców.
"Przychodzicie agresywni pod mój dom. Kim trzeba być, żeby nie uszanować spokoju zmarłych!? To moi ś.p. Mama, Tata żołnierz AK i NSZ, który 7 lat spędził w UBckich katowniach. Przekazali mi wartości bliskie Polakom. Chwała Im za to! Wstyd wam!" – napisała posłanka na Twitterze.
Wyrok TK i protesty
Dwa tygodnie temu Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie zgodności z konstytucją aborcji eugenicznej. Orzeczenie zapadło większością głosów. Sędziowie Leon Kieres i Piotr Pszczółkowski zgłosili zdanie odrębne do wyroku. – Przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją – orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Wyrok TK jest prawem obowiązującym. Nie ma od niego żadnego trybu odwoławczego lub możliwości zatrzymania wprowadzenia go w życie.
Od momentu wydania wyroku trwają protesty środowisk lewicowych i feministycznych przeciwko decyzji sędziów Trybunału. Podczas manifestacji dochodziło do dewastacji pomników, profanacji świątyń oraz blokowania przejazdu samochodów.