"Jak równouprawnienie to pełne". Bosak wbija szpilę feministkom
W środę około godz. 18.00 pod Sejmem rozpoczął się protest. Budynek Sejmu odgrodzono podwójnym rzędem metalowych bramek. Wieczorem kilkutysięczny tłum przeszedł przed siedzibę TVP.
Protest próbowali uniemożliwić policjanci, którzy wzywali do rozejścia się i przypominali o obostrzeniach obowiązujących w związku z sytuacja epidemiczną w kraju.
Uczestnicy demonstracji mieli ze sobą transparenty z hasłami takimi jak "Piekło kobiet", "Urodzę wam lewaka" czy "Aborcja prawem człowieka".
Demonstrantów na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policjantów, a za nim funkcjonariusze w białych kaskach.
Doszło do próby rozerwania policyjnego kordonu, w związku z czym funkcjonariusze użyli wobec protestujących gazu pieprzowego. Trafiona nim została m.in. aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart, której pomocy udzielali następnie ratownicy medyczni.
Do całego zajścia odniósł się na Twitterze polityk Konfederacji. Komentując wpis prezydenta Warszawy, Bosak zwrócił uwagę na to, że płeć nie ma znaczenia przy podejmowaniu interwencji wobec agresywnej osoby. Wytknął także walczącym o równouprawnienie feministkom hipokryzję wskazując, że równość wobec prawa dotyczy także protestujących kobiet.
"Jeśli kobiety są agresywne to mają dokładnie takie samo prawo do kontaktu ze środkami przymusu bezpośredniego jak mężczyźni. Blokowanie aut policyjnych, fizyczne spychanie funkcjonariuszy, zniewagi i zaczepki. Nie może być przyzwolenia na agresję. Jak równouprawnienie to pełne" – napisał Bosak.