Żulczyk: To zdrajcy Polski i Polaków. Wyp******ać
"Nie ma zgody na zrównywanie pokojowych protestów w obronie praw człowieka z podpalaniem mieszkań i niszczeniem miasta przez faszystowskich chuliganów. Tu nie ma miejsca na "dialog", ani na kulturę osobistą, ani na kajanie się, ani na doczepianie krowie skrzydeł. Nie ma miejsca na zrównywanie antyfaszyzmu z faszyzmem. Nie ma miejsca na stawianie znaku równości między skrajną prawicą i jej przeciwnikami. Nie ma zgody na nazywanie skrajnością walki o prawa kobiet, mniejszości i laicyzację państwa, coś, co przerobiły wszystkie kraje Zachodu. Nie ma zgody na kształtowanie umowy społecznej przez fanatyzm religijny" – stwierdza pisarz, komentując na Facebooku przepychanki, do jakich doszło podczas protestów.
Policja używał wobec uczestników gazu łzawiącego. Została nim spryskana m. in. liderka Strajku Kobiet Marta Lempart oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
Zdaniem Żulczyka, znanego z krytycznej oceny obecnie rządzących Polską, funkcjonariusze zachowali się niewłaściwie. Dla pisarza nie jest zasadne porównanie, że do podobnych scen doszło podczas Marszu Niepodległości organizowanego przez środowiska narodowe.
"Nie ma szacunku dla kogoś, kto nie szanuje ludzi i nie szanuje wolności. Nie ma i nigdy nie będzie. PiS i Konfederacja to zdrajcy Polski i Polaków, Europy, wolności, godności i rozumu człowieka. No pasaran" – podsumowuje Jakub Żulczyk.