"Nie jestem pierwszą poszkodowaną dziennikarką". Grzybowska nie przyznaje się do winy
W poniedziałek przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie odbył się protest pod hasłem: "Wolna aborcja i wolna edukacja!". W trakcie demonstracji zatrzymano kilka osób, w tym Agatę Grzybowską z "Gazety Wyborczej".
– Tego, co się wydarzyło przed Ministerstwem Edukacji Narodowej, jak i na komisariacie na Wilczej, nie mogę w żaden sposób komentować – zaznaczyła Agata Grzybowska.
– Nie jestem pierwszą poszkodowaną dziennikarką – jestem pierwszą, która została zabrana na komisariat. Znowu została przekroczona kolejna granica w Polsce i powinniśmy o niej mówić – podkreśliła.
Jak tłumaczyła, usłyszała już zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej policjanta. – Nie przyznaję się w jakimkolwiek stopniu do winy – zadeklarowała.
"Kiedy wykonywałam swoją pracę, zostałam zaatakowana przez policjanta tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem. Absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów" – napisała wcześniej w oświadczeniu Grzybowska.