Śmierć Zachodu
Warto też zobaczyć w którym miejscu jego przepowiedni jesteśmy i jak pewne rzeczy przyspieszył koronawirus oraz nasze reakcje na niego. Jeszcze raz dziękuję Panu Arturowi za jego pracę i trud syntezy. Śródtytuły pochodzą ode mnie.
„Ta książka różni się od wcześniejszych prezentowanych przeze mnie. O ile „Nowy wspaniały świat” i „Rok 1984” są antyutopijnymi powieściami, to „Śmierć Zachodu” jest gruntowną analizą sytuacji panującej w bogatych i rozwiniętych krajach zachodnich ze szczególnym uwzględnieniem USA. Książka napisana w 2002 roku z perspektywy lat nie straciła nic na aktualności, mało tego, właśnie w obecnym roku, gdy widzimy chaos na ulicach amerykańskich miast nie można nie docenić u Buchanana profetycznego zmysłu w świecie stosunków społecznych w Stanach. Zresztą samemu Buchananowi nie można zarzucić braku gruntownej wiedzy. Był asystentem i doradcą trzech prezydentów Nixona, Forda i Reagana.
Stan na rok 2050, jak nic się nie zmieni
Swoją analizę Buchanan zaczyna niejako od końca, kreśli obraz upadku świata Zachodu w okolicach roku 2050, upadku bez spektakularnych wystrzałów, przypominającego bardziej agonię starca niż śmierć wojownika. Na podstawie danych statystycznych, które po dwudziestu latach od napisania książki póki co niestety sprawdzają się doskonale, wskazuje kolaps ludności Europy związany ze spadkiem jej liczebności niemal o 1/3.
Podobną katastrofę Europa przeżyła tylko raz w historii podczas epidemii dżumy. Jednocześnie z tym spadkiem w krajach Trzeciego Świata co 15 miesięcy przybywa 100 mln ludności. Jednak spadek liczby ludności to nie wszystko, ponieważ jeszcze gorszym efektem będzie gwałtowny spadek liczby dzieci. W 2050 roku 1/3 populacji będzie w wieku emerytalnym. Na jedno dziecko będzie przypadać dwóch emerytów. W tej sytuacji, aby opanować katastrofę systemu emerytalnego będą możliwe tylko trzy wyjścia, albo drastycznie zmniejszyć emerytury, albo drastycznie zwiększyć podatki albo sprowadzić do Europy miliony emigrantów.
Jeszcze gorsza sytuacja nastąpi w Rosji, której w wyniku ubytku społeczeństwa grozi oderwanie całego Dalekiego Wschodu na rzecz Chin, których ludność będzie się tam stopniowo osiedlać. Równie fatalna sytuacja będzie w Japonii. Natomiast ludność Afryki wzrośnie do 1,5 mld, kraje arabskie będą miały pół miliarda mieszkańców, ludność Południowej Azji dojdzie do 700 mln, Hindusów do 1,5 mld i tyle samo Chińczyków. Europa jeśli będzie chciała utrzymać populację na obecnym poziomie będzie musiała do 2050 r. sprowadzić 170 mln emigrantów. Ale jeśli Europa chce utrzymać obecne emerytury i nie podnosić podatków będzie musiała sprowadzić 1,4 mld emigrantów. Czy jest możliwe odsunięcie katastrofy? Zdaniem Buchanana to nie sprawa proroctw lecz matematyki i z każdym kolejnym rokiem szanse są mniejsze. Narody Zachodu bowiem weszły w fazę autogenocide – samo-ludobójstwa.
W kolejnych rozdziałach Buchanan opisuje przyczyny tego stanu.
Przyczyna pierwsza – demografia
Jako pierwszą, zajmuje się coraz mniejszą liczbą dzieci. Początek spadku ich liczby odnajduje w wynalezieniu tabletki antykoncepcyjnej. Jego zdaniem można ją nazwać „samobójczą tabletką Zachodu”. Kolejną przyczyną są masowe aborcje, w USA obecnie ponad 30% wszystkich ciąż kończy się aborcją. Szczególnie szokujące są aborcje poprzez częściowy poród wykonywane aż do 9 miesiąca ciąży i polegające na sztucznym wywoływaniu porodu a następnie wysysaniu mózgu dziecka zaraz po porodzie. Efektem tych zmian jest stopniowe zanikanie instytucji małżeństwa zastępowanej przez związki partnerskie, zamiana modelu rodzice z dzieckiem jako najważniejszym członkiem rodziny na model rodzice plus dziecko dodatek, przeskok od jednolitego modelu rodziny do rodzin z jednym tylko rodzicem.
Kolejną przyczyną są zmiany w moralności wywołane rewolucją narkotykową i rewolucją seksualną. Spowodowało to upadek sankcji przeciwko związkom pozamałżeńskim. Na ołtarze wyniesiono „postępowanie według własnych zasad”. Kolejną przyczyną są zmiany gospodarcze. Gospodarka rolnicza dawała liczną, rozgałęzioną rodzinę, gospodarka przemysłowa – rodzinę elementarną. Ale gospodarka postindustrialna powoduje, że mąż i żona pracują w biurach pozostawiając dzieci bez opieki albo nie posiadając ich w ogóle. Kobiety wybierają karierę i posiadanie ewentualnie jednego dziecka. Jednocześnie rozwijający się globalizm powoduje przenoszenie produkcji do krajów Trzeciego Świata powodując spadek realnych płac na Zachodzie, co z kolei wymusza pracę obydwojga rodziców. Niestety nawet bogacenie nic nie zmieni, ponieważ bogaci mają również mniej dzieci, stawiając na wygodę.
Przyczyna druga – popkultura
Kolejną przyczyną jest popkultura stawiająca w hierarchii wartości radość z uprawiania seksu o wiele wyżej niż szczęście wynikające z posiadania rodziny. Wszystkie media głoszą apoteozę kariery, seksu i niezamężnej kobiety. Buchanan odwołuje się do Starożytnego Rzymu i jego stopniowego przejęcia przez chrześcijan. Historycy wskazują, że od trzeciego wieku w Rzymie zaczęto nawet mówić o niedostatku ludzi. Wzrastała natomiast liczba barbarzyńców zarówno w Rzymie jak i poza granicami. W Rzymie nastąpiło odkładanie małżeństw lub ich unikanie, wymyślano różne zabiegi antykoncepcyjne, aborcje i dzieciobójstwo, najzdolniejsi mężczyźni żenili się późno, późno płodzili dzieci i szybko umierali. Natomiast wśród chrześcijan wszystkie te praktyki były zabronione.
Jako drugą przyczynę wskazuje toczącą się rewolucję kulturalną w krajach Zachodu. Zapoczątkowanej przez opublikowanie w 1973 r. Manifestu Humanistycznego. W tej nowej rewolucji szeroko wykorzystuje się szkoły w celu indoktrynacji dzieci w kwestii tolerancji wszelkich stylów życia, doceniania wolności seksualnej, poszanowania wszystkich kultur oraz potrzeby rasowej, etnicznej i religijnej różnorodności.
Kulturowej rewolucji nie chodzi o stworzenie równego pola walki dla każdej religii, jej celem jest hegemonia moralna. Zgodnie z rewolucjonistami „Bitwa o przyszłość rodzaju ludzkiego musi zostać stoczona w klasach szkół publicznych i wygrana przez nauczycieli, którzy prawidłowo postrzegają swą rolę jako tych, którzy nawracają na nową wiarę, religię ludzkości… Nauczyciele ci muszą ucieleśniać to samo bezinteresowne oddanie, co najbardziej zaciekli fundamentalistyczni kaznodzieje, gdyż będą księżmi innego rodzaju – będą korzystać z klas zamiast z ambon, aby przekazać wartości humanistyczne w każdym nauczanym przez siebie przedmiocie. Klasa musi i stanie się areną konfliktu pomiędzy starym i nowym, pomiędzy rozkładającym się trupem chrześcijaństwa a nową religią humanizmu”.
Religia globalizmu
W polityce, nowa wiara stawia na globalizm, jej zdaniem historia narodów to historia wojen, więc narody trzeba zlikwidować. Należy wykorzenić idee, że istnieją wyższe i niższe kultury i cywilizacje. Naczelną zasadą jest równość. Kiedyś Lord Action powiedział, że jeśli umiera demokracja, to zawsze zabija ją równość. W praktyce, aby doprowadzić do równości w szkolnictwie w USA wprowadza się punkty za pochodzenie etniczne.
Nowa wiara jest tolerancyjna jedynie do tego co uważa za mało istotne: seksu, pornografii, języka, zachowania, obscenicznej kultury. Nie toleruje natomiast nikogo, kto przeciwstawia się jej świeckim dogmatom. Nowa świecka religia ma swój własny katalog zbrodni moralnych. Najgorsze są zbrodnie nienawiści, ataki motywowane nienawiścią z powodu koloru skóry, wyznania, pochodzenia narodowego czy orientacji seksualnej. Zbrodnia pedofilii w nowej religii ma w skutek tego o wiele mniejszy wymiar niż skrytykowanie orientacji seksualnej. Następuje coraz większy relatywizm moralny.
Początków tej rewolucji Buchanan doszukuje się w komunistycznej Szkole Frankfurckiej, której przedstawiciele uciekli do Stanów przed nazistami. Jej przedstawiciele zauważyli coś niepokojącego a mianowicie mimo klęsk na frontach I wojny światowej, nigdzie marksiści nie uzyskali poparcia społecznego, nawet w Rosji tak naprawdę bolszewicy zdobyli władzą w wyniku zamachu stanu a nie rewolucji, i nigdy nie uzyskali dużego poparcia społecznego. Przedstawiciele Szkoły Frankfurckiej doszli wtedy do wniosku, że robotnicy nie dorosli do rewolucji, mało tego chrześcijaństwo ma zbyt duże znaczenie w społeczeństwie uniemożliwiając rewolucję.
Dlatego zmieniono ideologię, teraz wrogiem już nie był kapitalizm, lecz zachodnia kultura. Nie zakładano zbrojnego przejęcia władzy, tym razem należy wyplenić wiarę chrześcijańską. Należy opanować instytucje kulturowe Zachodu. Narzędziem ku temu miała być Teoria Krytyczna, jest to „niszczycielski krytycyzm wobec wszystkich głównych elementów zachodniej kultury, łącznie z chrześcijaństwem, kapitalizmem, władzą, rodziną, hierarchią, moralnością, ograniczeniami w sferze seksualnej, lojalnością, patriotyzmem, nacjonalizmem, dziedzicznością, konwenansami i konserwatyzmem”.
Zgodnie z „Osobowością autorytarną” jeśli rodzina jest głęboko religijna, prokapitalistyczna, jeśli rządzi nią autorytarny ojciec, to można się spodziewać, że dziecko wyrośnie na rasistę i faszystę. Aby zlikwidować rodzinę z ojcem jako jej głową popierane są formy alternatywne: matriarchat, i teoria androgyniczna, gdzie role kobiety i mężczyzny są zamienne lub odwrócone. Na potrzeby tych idei zaprzęgnięto całą machinę Hollywood.
W kolejnych rozdziałach autor podejmuje kolejne ważne kwestie je jednak chciałbym tego posta zakończyć stwierdzeniem brytyjskiego historyka J.E. Frounda: „jeśli dziesięciu ludzi wierzy w coś na tyle głęboko, że gotowi są za to umrzeć, a dwudziestu ludzi wierzy w coś na tyle głęboko, że gotowi są na to głosować, wtedy owych dziesięciu przejmie prawo z rąk owych dwudziestu”.
Wszystkie wpisy na blogu „Dziennik zarazy”.