Górale ostrzegają prezydenta: Nie pojeździ sobie na nartach, zablokujemy zakopiankę
Jarosław Gowin – wicepremier oraz minister rozwoju, pracy i technologii – powiedział w poniedziałek, że prezydent zadzwonił do niego i powiedział, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. – To właśnie pan prezydent Duda zadzwonił do mnie od razu w poprzednią niedzielę i to on bardzo stanowczo powiedział mi, że nie zaakceptuje zamknięcia stoków. Zaapelował też, abym wypracował, wraz z branżą narciarską, specjalne procedury sanitarne, co też się stało i co umożliwiło otwarcie stoków – powiedział wicepremier w Polsat News.
Jego słowa wywołały prawdziwą medialną burzę.
Rzecznik prezydenta poproszony we wtorek o komentarz w tej sprawie, powiedział PAP, że "nie był przy tej rozmowie, ale prezydent ma generalnie zdroworozsądkowe podejście". – Wiem, że zdaniem prezydenta rekreacja na wolnym powietrzu nie powinna być zakazywana – powiedział Spychalski. Podkreślił także, że ludzie są już zmęczeni pandemią i potrzebują aktywnego wypoczynku i świeżego powietrza. – Wystarczy wprowadzić i egzekwować niezbędne środki ostrożności: maseczki, dystans – dodał Spychalski.
Jak informuje "Gazeta Krakowska", górale wezmą udział w proteście branży turystycznej, który odbędzie się 6 grudnia w Warszawie. Restauratorzy, hotelarze, właściciele szkółek jazdy, wypożyczalni nart, organizatorzy kuligów uważają, że obostrzenia doprowadzą ich ostatecznie do bankructwa.
Pojawiły się nawet głosy, że w ramach protestu górale zablokują dojazd prezydentowi na narty.
– Rząd otwiera stoki tylko po to, żeby prezydent Duda mógł sobie pojeździć. Absolutnie nie będzie miał jednak tej możliwości, bo gdy wybierze się w góry, hotelarze zakopiańscy zablokują zakopiankę – mówi w rozmowie z portalem money.pl Piotr Zygarski, właściciel hotelu w Zakopanem.