Spadek liczby zakażeń i złagodzenie restrykcji. Poprawa sytuacji u sąsiada Polski
Ponownie mogą działać wszystkie sklepy i zakłady usługowe. Obowiązują w nich jednak limity osób, które mogą jednocześnie przebywać w tych placówkach. Zniesiono już zakaz nocnego wychodzenia w godz. 23-6.
Maseczki są nadal obowiązkowe we wszystkich pomieszczeniach, w komunikacji, na dworcach, przystankach autobusowych i tramwajowych oraz w przestrzeniach otwartych, ale tylko tam, gdzie nie można zachować odległości 2 metrów od innej osoby. W zamkniętych pomieszczeniach może spotykać się 50 osób, a na zewnątrz 10.
Mogą ponownie działać w godz. 6-22 restauracje, bary i kawiarnie, ale zajęte mogą być tylko miejsca siedzące, maksymalnie cztery osoby przy stole. Można przyjąć tylko połowę gości i w lokalu nie może być dostępu do internetu. Podobne ograniczenie dotyczy hot spotów w centrach handlowych. W galeriach nie mogą działać restauracje, które pozostają w reżimie okienek do wydawania potraw. Hotele i pensjonaty, które dotąd były otwarte tylko dla osób podróżujących służbowo, mogą przyjmować wszystkich gości.
W ceremoniach ślubnych i pogrzebowych może uczestniczyć do 30 osób, także w towarzyszących im spotkaniach rodzinnych, które muszą być organizowane najpóźniej dwa dni po uroczystości. W nabożeństwach także obowiązuje limit 30 osób i obowiązuje zakaz śpiewu.
Mogą działać galerie, muzea, zamki i pałace. Wśród instytucji kultury nadal zamknięte dla publiczności zostają kina, teatry i sale koncertowe, co jest często krytykowane. Minister kultury Lubomir Zaoralek powiedział, że podczas prac rządu nie dostał odpowiedzi na pytanie, dlaczego parki wodne czy kasyna wygrały z kulturą. Także niezadowoleni ze zmian są sportowcy amatorzy, krytykujący obowiązek noszenia podczas treningów maseczek, które są wymagane także w siłowniach i klubach fitness.
Rozluźnieniu restrykcji towarzyszą apele władz o przestrzeganie pozostałych ograniczeń. Premier Andrej Babisz wyraził zaniepokojenie skalą zmian w ograniczeniach, dodając, że nie przewiduje kolejnych przed świętami.
Pandemia w Czechach spowalnia, ale – jak podkreślają eksperci – wciąż nie jest to tempo zadowalające. W środę zaraziły się 4563 osoby, czyli mniej o ok. 400 w porównaniu z zeszłą środą. Z danych ministerstwa zdrowia opublikowanych w czwartek wynika też, że w ubiegłym tygodniu spadła liczba przeprowadzanych testów. Udział potwierdzonych przypadków zakażeń wzrósł z 16,4 proc. w poniedziałek do 23,6 proc. we wtorek.
Od 1 marca, kiedy w Czechach odnotowano pierwsze przypadki SARS-CoV-2, łącznie zakaziło się ponad 533 tys. osób. Tzw. aktywnych przypadków jest ok. 63 tys.; tylko 7,2 proc. z nich trafiło do szpitali. Obecnie hospitalizowanych jest 4667 osób, w tym 611 osób jest w ciężkim stanie. Od początku epidemii w związku z COVID-19 zmarło w Czechach w sumie 8515 osób, w tym w środę zanotowano 50 zgonów.