Ziemkiewicz: Czego się obawiają ci, którzy takiej histerii dostali i krzyczą, że PiS kupił media lokalne?

Dodano:
Wczoraj PKN Orlen ogłosił, że przejmuje wydawnictwo Polska Press. – Dlaczego prosta w gruncie rzeczy transakcja, która powinna być newsem wyłącznie dla branżowych portali, stała się przyczyną moralnego wzmożenia, które wczoraj obserwowaliśmy? A nawet histerii na lewicowo-liberalnych salonach? – pyta w swoim wideoblogu Ziemkiewicz.

Dotychczasowym właścicielem wydawnictwo Polska Press była niemiecka Verlagsgruppe Passau Capital Group. Dzięki transakcji polski koncern zyska m.in. dostęp do 17,4 milionów użytkowników internetu.

Po przekazaniu informacji o przejęciu wydawnictwa, w internecie pojawiło się sporo krytycznych komentarzy pod adresem Orlenu, zwłaszcza ze strony dziennikarzy mediów prywatnych.

"Nie ma wrogiego przejęcia, jak histeryzuje opozycja"

– Dlaczego prosta w gruncie rzeczy transakcja, która powinna być newsem wyłącznie dla branżowych portali, stała się przyczyną moralnego wzmożenia, które wczoraj obserwowaliśmy? A nawet histerii na lewicowo-liberalnych salonach? – pyta w swoim wideoblogu Ziemkiewicz.

– Wydawnictwo Polska Press to duży majątek – 20 gazet, ponad 100 tygodników, lokalnych kilkanaście portali (...) tylko że od dawna wiadomo, że to wydawnictwo prządło nie najlepiej, że właściciel niemiecki szukał nabywcy, że widocznie nie znalazł go wśród inwestorów prywatnych no i zainteresowała się spółka Orlen – tłumaczy w krótkim nagraniu dziennikarz.

– I nie ma w tym oczywiście żadnego wrogiego przejęcia, jak histeryzują politycy opozycji i nie ma w tym żadnego powodu, żeby się obawiać, że oto jest zagrożona wolność słowa czy demokracja – dodaje Ziemkiewicz.

– Czego się obawiają ci, którzy takiej histerii dostali i krzyczą, że PiS kupił media lokalne i... i co? I teraz tak – albo te media lokalne, jak twierdzą histerycy z salonów, zostaną zmienione w tubę propagandową partii i rządu. I wtedy ludzie przestaną je kupować i słuchać, oglądać. Nawet jeśli spółka Orlen znajdzie na to jakieś dotacje spoza rynku medialnego, żeby utrzymywać takie rzeczy przy życiu to one nie będą miały żadnego wpływu – tłumaczy dalej dziennikarz.

– To ewentualnie można lamentować, że się marnuje publiczne dobro, ale dla wolności słowa tu nie ma żadnego zagrożenia. Co innego się może okazać? Że nie będzie to tuba, tylko że pan prezes Obajtek okazał się biznesowym geniuszem i trafnie ocenił, że ten martwy majątek, ale rozległy, można ożywić dzięki synergii z Orlenem i tym co Orlen posiada, przede wszystkim ze stacjami benzynowymi, biznesami, które wokół tego jest robione. Ale to będzie znaczyło, że ludzie chcą takich mediów, jakie zostały zrobione, więc nie ma co straszy wyrokiem wolnego rynku, jeśli te media wygrają – dodaje Ziemkiewicz.

Źródło: Youtube/Rafał Ziemkiewicz
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...