"To się dobrze nie skończy". Były wicepremier o "trzęsieniu ziemi"

Dodano:
Szczyt Rady Europejskiej Źródło: PAP/EPA / OLIVIER HOSLET / POOL
Wzięliśmy się za bary z wszystkimi sojusznikami i to się nie skończy dobrze – stwierdził były wicepremier Janusz Piechociński odnosząc się do ustaleń zawartych w Brukseli podczas czwartkowego szczytu Rady Europejskiej.

"Porozumienie, które wynegocjowaliśmy, to podwójne zwycięstwo. Po pierwsze, budżet UE może wejść w życie i Polska otrzyma z niego 770 mld zł. Po drugie – te pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami. Dzisiejsze konkluzje blokują możliwość zmiany tych zasad w przyszłości wbrew Polsce" – stwierdził po wczorajszych rozmowach w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Nie wszyscy jednak ustalenia te postrzegają jako sukces naszego kraju.

Janusz Piechociński w rozmowie z Money.pl wyraził pogląd, że "ponieśliśmy gigantyczne straty". – Bo najpierw wywołaliśmy trzęsienie ziemi, a teraz chwalimy się, że je powstrzymaliśmy – wyjaśnił.

– Byliśmy postrzegani jako państwo, które przez 25 lat odnosiło sukcesy, a to wszystko się rozbiło przez działania Mateusza Morawieckiego, który nieustannie zmienia narrację. Jedno mówi w Davos, co innego mówił na wiosennym szczycie, a później jeszcze inne deklaracje składał w Warszawie – dodał były wicepremier.

Zdaniem polityka, Polska jest obecnie uważana za swoich europejskich parterów jako "kraj nieobliczalny i radykalny, który sam ze sobą nie umie dojść do ładu". Jak podkreślił, "stanęliśmy murem za interesami Orbana i prowadzimy chyba najmniej praktyczną, najmniej pragmatyczna politykę w UE".

Janusz Piechociński uważa, że polityka partii rządzącej poniosła klęskę na wielu polach. – Postawiliśmy na Trumpa, a ten przegrał wybory w USA. Teraz skłóciliśmy się z Unią Europejską. Gdy światu zagraża pandemia, a problemem numer dwa są zmiany klimatyczne, my, Polacy, wzięliśmy się za bary z dotychczasowymi sojusznikami, dla których nie mamy żadnej alternatywy. Bo nie jest nią Orban – wskazał.

Źródło: Money.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...