Warchoł: Jestem przykładem tego, że amantadyna działa
Amantadyna jest ponownie dostępna w leczeniu COVID-19. Czy można powiedzieć, że przyłożył Pan swoją „cegiełkę” do tej decyzji Ministerstwa Zdrowia?
Marcin Warchoł: Fakt, że amantadyna mi pomogła, ogłosiłem jako pacjent, co spowodowało ogromny rozgłos publiczny. Czułem się w obowiązku, aby to zrobić. Jestem przykładem tego, że amantadyna działa i skutecznie leczy COVID-19. Byłoby egoizmem z mojej strony, gdybym tego nie ogłosił. Cieszę się, że to spowodowało dyskusję na ten temat. Udało się doprowadzić do tego, że amantadyna jest ponownie dostępna w aptekach. Ufam, że będzie skutecznie leczyć i pomagać, tak jak to było w moim przypadku.
Prof. Krzysztof Simon skrytykował Pańskie słowa. Powiedział, że to "wstyd, że urzędnik państwowy mówi takie głupstwa publicznie”. Jak Pan to skomentuje?
Po pierwsze, to smutne, że lekarz krytykuje pacjenta za to, że ten wyzdrowiał. Po drugie, prof. Simon nie zrobił nic, żeby zweryfikować skuteczność amantadyny. Jako lekarz, kierując się głosem wielu pacjentów, powinien to zbadać. Jako ekspert w zakresie epidemiologii jest za nich odpowiedzialny. Przekładając to na moją branżę, jestem wiceministrem sprawiedliwości i kiedy słyszę, że pewne przepisy nie działają, to je zmieniamy i odwrotnie. Walczymy w ten sposób m.in. z mafiami vatowskimi czy z dopalaczami. Jeżeli społeczeństwo czegoś się domaga i tego oczekuje, to zadaniem osób specjalizujących się w danej branży jest wprowadzenie takich zmian, żeby to umożliwić.
Tymczasem prof. Simon nie zrobił nic, ograniczając się od krytyki niepopartej rzeczowymi argumentami, co w ustach eksperta brzmi kuriozalnie. Jeżeli jest takim fachowcem, powinien to sprawdzić, a nie lekceważyć zdanie innych osób. Lekarz nie może się odwracać plecami do pacjentów, a tak traktuję jego zachowanie. Napawa mnie to smutkiem, tym bardziej, że uczynił to wbrew wiedzy naukowej. Doniesienia ekspertów z Cambridge doskonale to pokazują. 13 tysięcy seniorów, czyli osób szczególnie narażonych na COVID-19 zostało skutecznie wyleczonych amantadyną.
Jednym z pionierów leczenia amantadyną w Polsce jest dr Włodzimierz Bodnar z Przemyśla. Czy Pańskim zdaniem Ministerstwo Zdrowia powinno bardziej doceniać jego dorobek?
Rzeczywiście, można zaobserwować w polskim środowisku lekarskim pewien rozdźwięk. Tylko lekarze chorób zakaźnych są wielkimi wrogami amantadyny. Lekarze innych specjalizacji, np. pulmonolodzy czy neurolodzy jak prof. Rejdak z Lublina, lekarze z Katowic i wielu innych, podchodzą z wielkim zrozumieniem do skutków zastosowania tego leku. Jakoś tak się dziwnie składa, że amantadyna nie pasuje tylko „zakaźnikom”. Dr Włodzimierz Bodnar ma tutaj ogromne zasługi, ponieważ jako jeden z pierwszych w Polsce wprowadził ten sposób leczenia. Leczy amantadyną już od wielu lat. To stary lek przeciwwirusowy, który utracił ochronę patentową. Jest lekiem generycznym i może dlatego nie podoba się wielkim koncernom. Poza tym, jest tania, sprawdzona i skuteczna. Nie stoją za nią interesy ogromnych firm farmaceutycznych. Stoi za nią świadectwo wielu zwykłych ludzi, którym pomogła. Wielkie uznanie dla doktora Bodnara, że tak bezkompromisowo i skutecznie wyleczył wielu ludzi. Jest 500 udokumentowanych świadectw osób, którym pomógł. Pochodzę z Podkarpacia, moja żona również i jest to tam lek bardzo znany.
Z ogromnym niezadowoleniem przyjęto decyzję z 30 listopada, kiedy Ministerstwo Zdrowia ograniczyło dostęp do amantadyny. Sam osobiście nie znałem wcześniej tego właściwości tego leku, chociaż leczyli się nim natomiast moi znajomi i rodzina. Sprawdziłem jego działanie na własnym przykładzie, szczerze mówiąc, z pewnym niedowierzaniem. Nie sądziłem, że będą aż takie efekty. Sięgnąłem po amantadynę w akcie desperacji, mając bardzo wysoką gorączkę, duszności, bóle na całym ciele i problemy z oddychaniem. Już po godzinie od zażycia były znakomite efekty. Wszystkie objawy ustąpiły, jak ręką odjął. Byłem tym zaskoczony i dlatego podzieliłem się tym publicznie. Może w ten sposób pomogę również innym osobom.
Czy Pańskim zdaniem amantadyna może być alternatywą wobec szczepionki na COVID-19?
Nie traktowałbym amantadyny jako alternatywy wobec szczepionki. To są dwie różne płaszczyzny walki z COVID-19. Szczepionka zapobiega, amantadyna natomiast leczy. Jedno nie wyklucza drugiego. Na Podkarpaciu przez dziesięciolecia lekarze stosowali amantadynę przy leczeniu grypy, ale znaczy to, że zniknęła szczepionka. Są to zatem dwa oddzielne poziomy w dyskusji.