Miller zaszczepiony poza kolejnością. Polityk złożył jasną deklarację
Polityk tłumaczył w rozmowie z Radiem Zet, jak doszło do tego, że przyjął szczepienie poza wyznaczoną kolejnością.
– Jestem pacjentem CM UM, czyli przychodni, która miała za zadanie zorganizować szczepienia. Jako długoletni pacjent, objęty opiekę zdrowotną otrzymałem taką propozycję – stwierdził. – Ja w tamtej placówce nie jestem jako były premier tylko pacjent – obywatel Leszek Miller – podkreślał.
Polityk zapewnił, że pomoże medykom walczyć z wirusem. – Jeżeli ten cały proces szczepień się skończy i ja będę już całkowicie odporny, to chętnie poświęcę swoje weekendy na pracę ochotniczą dla Centrum Medycznego WUM – obiecał.
Miller dodał, że "nie pchał się" nigdzie, ani nie zabiegał o to szczepienie. – Mógłbym zostać zaszczepiony w PE, ale wolałem w Polsce, bo w razie jakichś powikłań i niedyspozycji wolę zwrócić się do lekarzy, którzy szczepili mnie w Polsce – mówi.
– Jjeżeli ktoś ma mieć kac moralny to ci, którzy nie wiedzą, co zrobić ze szczepionkami – dodał.