Müller dostał pytanie o Trumpa. Nie chciał odpowiedzieć
Wczoraj wieczorem polskiego czasu zwolennicy Donalda Trumpa wtargnęli do Kapitolu, gdy Kongres miał zatwierdzić wyniki wyborów prezydenckich, w których zwyciężył Joe Biden. Obrady trzeba było przerwać.
Protestujący wbiegli do sali Izby Reprezentantów, w tym na mównicę oraz do biura przewodniczącej Izby, Nancy Pelosi. Część z nich była uzbrojona. Liczba ofiar zamieszek to cztery osoby – dwie kobiety i dwóch mężczyzn.
– Jako polityk mogę powiedzieć, że nigdy nie jest tak, że przemoc jest sposobem na rozwiązywanie sporów politycznych. Mieliśmy do czynienia z sytuacją, że jakaś grupa próbowała w ten sposób to rozwiązać. Ale jestem przekonany, że Stany Zjednoczone, jako dojrzała demokracja, poradzą sobie z tą sytuacją bez problemów – stwierdził Müller w rozmowie z WP.pl.
Polityk został zapytany, czy za wczorajsze zamieszki odpowiada Donald Trump. – Nie chciałbym stawiać żadnych oskarżeń wobec kogokolwiek z amerykańskiej sceny politycznej. Jestem rzecznikiem polskiego rządu i myślę, że moje komentarze są zbędne – stwierdził.
Rzecznik podkreślił, że sytuacja w Stanach Zjednoczonych "jest klarowna", a relacje między dwoma państwami pozostaną nadal bardzo dobre.