Szczepienia celebrytów były ukartowane? Zaskakująca teoria Krzemińskiego
Po tym, jak w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym przeciw COVID-19 zaszczepiło się kilkanaście znanych osób, wybuchła afera. O przyjęciu szczepionki najpierw informowali Krystyna Janda i Leszek Miller. Na medialnej liście znanych osób, które miały przyjąć szczepionkę poza kolejnością, są również: Wiktor Zborowski, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn, Magda Umer, Krzysztof Materna, Michał Bajor, Olgierd Łukaszewicz, dyrektor programowy TVN Edward Miszczak i jego partnerka Anna Cieślak, oraz założyciel stacji TVN Mariusz Walter. Szczepionkę poza kolejnością przyjęli także aktorzy: Emilia Krakowska, Grzegorz Warchoł oraz gimnastyczka i dziennikarka Mariola Bojarska-Ferenc i jej mąż, Ryszard Ferenc.
Prof. Ireneusz Krzemiński podzielił się zaskakującą teorią nt. całej afery z celebrytami. W rozmowie z "Newsweekiem" zdradził, że jego zdaniem sprawa mogła zostać ukartowana przez Prawo i Sprawiedliwość.
To właśnie PiS, jak twierdzi Krzemiński, "zafundował obywatelom falę hejtu". Krzemiński uważa z jednej strony, że rząd jest wybitnie nieudolny, a jednocześnie to właśnie on odpowiada za wielką mistyfikację ze szczepieniami, do której być może wykorzystano nawet służby.
"Biorąc pod uwagę nieporadność działań tego rządu, trudno nie mieć podejrzeń, że to, co wydarzyło się z dystrybucją szczepionek na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, i zaszczepienie kilkunastu aktorów, którzy zgodzili się wystąpić w akcji promującej szczepienia, było ukartowane" – przekonuje.
"Instytucjonalną i moralną zbrodnię, przy czym większy atak jest na tych, którzy rzekomo „niemoralnie” te szczepionki pobrali, niż na tych, którzy „niemoralnie” te szczepionki im zaproponowali. To obłęd. Więc pytam, gdzie ja żyję? Prawdę mówiąc, poczułem się, jakbyśmy wrócili do walącego się komunizmu!" – tłumaczy rozmówca "Newsweeka".