Chotecka o Niedzielskim: To żenujące, co opowiada
– Osoby, które przyjęły szczepionka poza kolejnością, powinny poczuć dobrze pojętą odpowiedzialność. Mogłyby włączyć się w wolontariat w przychodniach lub miejscach, gdzie można pomóc walczyć z COVID-19 – powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej szef resortu zdrowia Adam Niedzielski. Minister odniósł się w ten sposób do tych celebrytów, polityków i dziennikarzy, którzy zostali zaszczepieni pod koniec grudnia na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym.
Oburzona pomysłem ministra jest Dorota Chotecka, żona aktora Radosława Pazury, który znalazł się w grupie zaszczepionych poza kolejką. W rozmowie z Plejada stwierdziła, że jej mąż może bez problemu pracować w ramach wolontariatu, ale z własnej woli, a nie na rozkaz ministra zdrowia. Jego publiczną sugestię określiła tym samym mianem "żenującej".
– Nie ma żadnego problemu, żeby mój mąż pracował i pomagał chorym. Myślę, że pan minister nie musi go do tego przymuszać, bo on brał udział w wielu akcjach charytatywnych i pracuje na stałe z bezdomnymi. To jest żenujące, co pan minister opowiada. Nie ma problemu, żeby mój mąż stawił się jako pierwszy na wolontariacie. Natomiast nie może być tak, że pan minister będzie go zmuszał do tego typu inicjatywy – zaznacza aktorka.
I dodaje: – Mój mąż musi poczuć sam, czy chce to zrobić i czy czuje się na tyle winny. Podejrzewam, że nie czuje się winny i jeżeli chodzi o to, to na pewno się nie zgłosi. Na pewno nie dlatego, że pan minister będzie wymuszał, będzie karał albo winił go za coś, czemu nie jest winny.
Zborowski i Materna na "tak"
Nie wszyscy są jednak tak sceptyczni wobec propozycji Niedzielskiego. O pomysł ministra zapytany został przez Radio ZET jeden z szczepionych, aktor Wiktor Zborowski. – Trzeba to zrobić. Uważam, że to dobry pomysł – ocenił, zapowiadając, że po otrzymaniu drugiej dawki szczepionki i uzyskaniu odporności zostanie wolontariuszem na oddziale covidowym. – W razie czego wyrażę zgodę – dodał.
Aktor zastrzegł, iż nie chciałby, aby było to traktowane jako "kara". – Bo w całej tej awanturze moje intencje były czyste – zapewnił.
Chęć "odpracowania" szczepienia poza kolejności zadeklarował także Krzysztof Materna.
Awantura szczepionkowa
Afera ze szczepionkami dla osób spoza grupy "0" wybuchła po tym, gdy były premier Leszek Miller poinformował na Twitterze, że został zaszczepiony na COVID-19. Do szczepienia doszło, mimo że polityk nie kwalifikuje się do tego zabiegu na obecnym etapie Narodowego Programu Szczepień.
Następnie w mediach społecznościowych pojawił się wpis Krystyny Jandy, w którym aktorka przyznała, że również została zaszczepiona poza kolejnością. Kolejne doniesienia wykazały, że w ten sam sposób szczepionkę otrzymali: Wiktor Zborowski, Krzysztof Materna, Maria i Andrzej Seweryn. Do przyjęcia szczepionki poza kolejnością przyznali się także Magda Umer, Michał Bajor oraz Radosław Pazura.
W związku z tymi informacjami kontrolę na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym wszczął NFZ. Z informacji przekazanych dziś przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego wynika, że na 450 przekazanych dawek i zaszczepieniu takiej liczby osób, blisko 200 z nich było spoza personelu medycznego i niemedycznego szpitala. – Część z nich mogła być rodzinami personelu lub pacjentami – wskazał.
– Nieprawidłowości wskazują na złą organizację i nierzetelność. Dlatego musi pojawić się kara, która wyniesie blisko 350 tys. zł – poinformował szef resortu zdrowia.
Niedzielski przekazał również, że kontrola nie wykazała żadnych śladów umów czy zobowiązań wskazujących na prowadzenie jakiejś akcji mającej na celu promocję szczepień.