Polityka klimatyczna UE uderzy w Polskę
Właśnie jest ku temu okazja, by je przedstawić w oparciu o trzy sprawy, mocno akcentowane i wdrażane w życie przez UE, a dotyczące klimatu: taksonomię, prawo klimatyczne i podatek od śladu węglowego. Jeszcze jest na to czas!
Taksonomia
Rozporządzenie w sprawie Taksonomii zostało przyjęte przez Parlament Europejski i Radę 18 czerwca 2020 roku, aby ustalić, które przedsięwzięcia i którzy inwestorzy (publiczni, prywatni) przyczyniają się do zrównoważonego rozwoju gospodarki europejskiej i ochrony klimatu, a przez to zasługują na wsparcie finansowe z budżetu UE. Projekt przepisów zachęcających do prywatnych inwestycji w zieloną gospodarkę mogliśmy sobie przeczytać pod koniec ubiegłego roku. Kiedy w grudniu 2020 społeczeństwo europejskie poddane zostało tzw. „konsultacjom społecznym” w sprawie taksonomii, pomysły Komisji Europejskiej krytykowało wiele środowisk, a wcześniej głosy krytyki padały ode mnie i moich kolegów z różnych frakcji politycznych Parlamentu Europejskiego. W liście do Komisji Europejskiej, którego byłem pomysłodawcą, wraz z 50 europosłami z różnych frakcji, w tym mojej - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, już w październiku 2020 roku, naświetliliśmy m.in. przewodniczącej KE problem i zagrożenia związane z taksonomią. Rozwinęliśmy wątek wsparcia dla niskoemisyjnych technologii, których źródłem jest np. gaz, mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego mieszkańcom Unii Europejskiej w obliczu postulowanej przez tzw. unijny rząd dekarbonizacji. Chodziło nam o skomponowanie takiego mechanizmu unijnego finansowania, który uwzględniałby specyfikę gospodarek poszczególnych państw podczas transformacji energetycznej i nie przynosił szkody np. Polsce.
Obecne niepokoje w UE, które przyczyniły się do wywołanej na dniach „głębokiej refleksji” Komisji Europejskiej są pochodną naszego wcześniejszego stanowiska. Sprawa jest wciąż „analizowana” przez komisarzy! Wdrożenie projektu przepisów wykonawczych (zasad zielonego finansowania) tzw. unijny rząd odracza! Dlaczego dopiero teraz? Przypomnieć należy, że wcześniej zaniepokoiliśmy się w Parlamencie Europejskim sprawą osiągania europejskich celów w zakresie dekarbonizacji, które będą wymagały zapewnienia nieprzerwanych źródeł energii w UE. Od dawna przecież wiadomo, że energia wiatrowa i fotowoltaika zapewniają niestabilne przepływy energii, a kiedy Unia Europejska proponuje prawo klimatyczne i osiągniecie neutralności klimatycznej do roku 2050 przy znacznej redukcji dwutlenku węgla, to szczególnie teraz potrzebne są niezawodne technologie wytwarzania odnawialnych źródeł energii. Pisząc ten list do Komisji chciałem zwrócić uwagę na to, aby odchodzenie od węgla nie zagroziło w przyszłości stabilności systemów energetycznych. Wiem, że kluczową sprawą jest teraz cena oraz podejście do problemu zmniejszania emisji CO2, dlatego już dawno wskazywaliśmy tutaj na kluczową rolę gazu. Elektrociepłownie gazowe mogą poprawić jakość powietrza w miastach w całej Europie.
Rodzimi zwolennicy taksonomii mówią, że musimy uczestniczyć w procesie łagodzenia zmian klimatu, mądrze wykorzystywać zasoby wodne, wprowadzać gospodarkę o obiegu zamkniętym, jak również uprawiać politykę na rzecz bioróżnorodności, ochrony ekosystemów. Odmienne spojrzenie na problem taksonomii nie neguje jej celów, ale wiąże się z tym, że inwestycje niezgodne z taksonomią nie będą mogły być dofinansowane pieniędzmi z unijnych programów. Powstanie lista,,czarnych”, „ złych” inwestorów w takich branżach jak leśnictwo, rolnictwo, przemysł, energetyka, gospodarka wodna, transport, budownictwo, których nie wesprze np. Europejski Bank Inwestycyjny. Co ciekawe, do czerwca 2021 r. Komisja Europejska ma przyjąć akty delegowane, określające to, które przedsiębiorstwa będą musiały ujawniać, w jaki sposób i w jakim zakresie ich planowana działalność inwestycyjna jest zgodna z działaniami uznanymi w taksonomii UE za zrównoważone środowiskowo.
Czy zatem firmy działające w Polsce w oparciu o energetykę węglowo – gazową, będą,,jutro” odseparowane od pomocy unijnej? Czy my, polscy politycy z różnych opcji, musimy się na to godzić, wiedząc, że obiecane środki z UE na transformację energetyczną są po prostu znikome w stosunku do potrzeb polskiego systemu energetycznego?
Prawo klimatyczne
W grudniu 2020 roku Rada Europejska zatwierdziła wiążący cel UE zakładający ograniczenie w UE emisji netto gazów cieplarnianych do roku 2030 o co najmniej 55 % w porównaniu z poziomem z roku 1990. Europejscy prezydenci i premierzy wezwali współprawodawców do uwzględnienia tego nowego celu we wniosku dotyczącym europejskiego prawa o klimacie i do szybkiego przyjęcia tego wniosku. Jeżeli oczekiwania Brukseli spełnią się, to ceny uprawnień do emisji CO2 poszybują wówczas do 60-70 euro za tonę i... podrożeje prąd. Podrożeje, bo jak czytamy w art. 4a Prawa klimatycznego „instytucje Unii i wszystkie państwa członkowskie wycofują bezpośrednie i pośrednie dopłaty do paliw kopalnych”. Eksperci szacują, że 50-55 proc. redukcja wymusi zmniejszenie emisji przez energetykę i przemysł (sektor ETS) o 52-57% (na dziś mają zredukować o 43 proc.) Zaś budownictwo, transport i rolnictwo powinny zmniejszyć emisje o 42-48 proc. (ich obecny cel to 30 proc. (www. wysokienapięcie.pl, 20.03.2020 r).
Firmy i konsumenci zapłacą więcej za prąd, a polska energetyka nie utrzyma rentowności i nie będzie prosperować we właściwy sposób. Jestem przekonany, że tego rodzaju sytuacja wymusza potrzebę różnego, a zarazem sprawiedliwego, traktowania państw członkowskich Unii Europejskiej mając na uwadze problem osiągania przez nie celów klimatycznych. Chodzi np. o zawarcie takiego porozumienia, dzięki któremu Polska owszem odchodzi od węgla i realizuje krok po kroku nowe cele klimatyczne, ale UE dostarcza jednocześnie adekwatne środki tym krajom, w których energetyka oparta jest na niskoemisyjnych źródłach energii, gdyż z technicznego, ekonomicznego ispołecznego punktu widzenia gwałtowne odejście od energetyki gazowo - węglowej, np. w Polsce, nie jest możliwe. Batalia polskiego rządu o rozłożenie w czasie transformacji energetycznej powinna zatem zjednoczyć polskich posłów do PE ze wszystkich opcji - bo nie jest to problem prawicy czy lewicy, tylko problem wsparcia rodzimej gospodarki!
Podatek od śladu węglowego
28 października 2020 roku zakończyły się unijne konsultacje ws. CBAM - granicznego podatku węglowego (Carbon Border Adjustment Mechanism). Komisja Europejska dostrzega, że do UE przywożone są towary wyprodukowane przy użyciu węglowej energii, które są tańsze niż produkty pochodzące z UE oraz, że następuje proces,,ucieczki emisji” czyli przenoszenia produkcji przemysłowej do państw, w których nie ma restrykcji środowiskowych. Tymczasem w Brukseli słychać głosy, że UE wycofa darmowe uprawnienia dla krajów na emisje spalin. Zatem może tak być, że w Polsce przedsiębiorcy będą musieli kupować uprawnienia po horrendalnie wysokiej cenie, na skutek czego podrożeje każda produkcja oparta na energii węglowo - gazowej, za którą to produkcję zapłaci oczywiście konsument.
Być może nadszedł czas, aby powtórzyć hasło,"Gospodarka, głupcze!". Polska gospodarka głupcze...! Jeszcze jest czas, możemy podjąć próbę jej obrony prezentując wspólne stanowisko tutaj w Parlamencie Europejskim w sprawie, która jak myślę nas łączy, bo przecież wszędzie przed wyborami mówimy o potrzebie wzmacniania Polski. Udowodnijmy to w trosce o pracowników i pracodawców. "Kupmy" im trochę czasu na potrzebne przezbrojenie polskiej energetyki. Wszystkim nam się to opłaci.
Bogdan Rzońca jest europosłem Prawa i Sprawiedliwości.