Wielkie demonstracje przeciw obostrzeniom. Policja użyła gazu i armatek wodnych
Gdy zebrani na Placu Muzealnym w Amsterdamie demonstranci nie zastosowali się do wezwań policji do rozejścia się, protest został rozpędzony przez policję konną – relacjonuje agencja Reutera. Zatrzymano ponad 100 osób, które atakowały funkcjonariuszy kamieniami i materiałami pirotechnicznymi – poinformowały władze miejskie.
Protest był nielegalny i łamał zakaz zgromadzeń publicznych wprowadzony z powodu epidemii koronawirusa. Do demonstracji nawoływali m.in. restauratorzy wzburzeni przedłużającym się zamknięcia ich branży podczas trwającej w kraju kwarantanny – pisze Reuters.
W centrum położonego na południu Holandii Eindhoven protestujący wzniecali pożary i rzucali w policję kamieniami. Siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego i armatek wodnych, zatrzymano co najmniej 30 osób. Protestujący zdemolowali też jeden z dworców kolejowych, dlatego częściowo wstrzymano ruch pociągów – donosi agencja AP.
Nie ma informacji o tym, czy podczas zamieszek ktoś został ranny.
Niedzielne demonstracje to największy wybuch przemocy w Holandii od początku pandemii i druga niedziela z rzędu, gdy policja siłą rozpędzała demonstracje w Amsterdamie – przypomina Associated Press. 17 stycznia podczas protestów w Amsterdamie zatrzymano 143 osoby.
W Holandii od soboty obowiązuje wprowadzona z powodu szerzenia się epidemii godzina policyjna. Już pierwszej nocy za jej nieprzestrzeganie zatrzymano 25 osób i wystawiono 3,6 tys. mandatów. W nocy z soboty na niedzielę w położonej na północy Holandii miejscowości Urk grupa młodych osób obrzuciła policję kamieniami i spaliła tymczasowy punkt wykonywania testów na obecność koronawirusa.
"To nie tylko niedopuszczalne zachowanie, to także policzek dla lokalnego personelu medycznego, który robi wszystko, by pomóc ludziom w Urk" – skomentowały to wydarzenie lokalne władze.