Artykuł sponsorowany

Kilka słów od Piotra Szmidta autora powieści „Dwa psy przeżyły”

Dodano:
Ten Typ Mes, właśc. Piotr Szmidt Źródło: Materiały prasowe
Ten Typ Mes, właśc. Piotr Szmidt (rocznik 1982) – polski raper, wokalista, producent muzyczny, realizator nagrań, autor tekstów. W zeszłym roku zadebiutował powieścią „Dwa psy przeżyły”.

Od wielu lat jesteś muzykiem. Skąd pomysł na napisanie książki?

Od zawsze siedziałem w tekstach i to jest ta wielka zaleta wywodzenia się ze środowiska rapowego, jeszcze z takiego mojego odłamu, gdzie słowo miało ogromne znaczenie. I nie jest przesadą, kiedy ktoś mówi, że rap to jest praca z tekstem. W przypadku wokalistów czy wokalistek bywa różnie, natomiast w przypadku raperów wokalista jest przeważnie autorem tekstu. Także siedziałem w tych literach i siedziałem już od 15 roku życia i chciałem zrobić z nimi coś innego. Pomogło też zwolnienie mnie z posady felietonisty. Zostałem pozbawiony ważnego ujścia dla prozy. Jeżeli chodzi o treść to tematów rodzinnych i tematów dorastania w tym ujęciu jakie prezentuję w książce nie wypada mieszać z fikcją w piosenkach. Mogłem wreszcie odetchnąć od autobiograficznych zwrotek i refrenów.

Chciałeś dotrzeć do trochę innych odbiorców niż Twoi słuchacze?

Staram się docierać ze swoją muzyką do ludzi, którzy lubią zabawę językiem, lubią słowo, różne gry, poczucie humoru, stand up, dobrze opowiedzianą historię. I w tym momencie trochę z takim amerykańskim sznytem - akurat to mi odpowiada w amerykańskiej kulturze - że jak ktoś ma napisane zawód „writer” to oznacza, że po prostu pracuje ze słowem. Można mu zlecić napisanie scenariusza, można mu zlecić napisanie tekstu do reklamy, piosenki, felietonu. Jeżeli ktoś pracuje ze słowem, to jest jego oręż, tym się biegle posługuje. Także chcę zainteresować czytelników lub słuchaczy, którzy lubią zabawy językiem polskim. I czy to będzie ekipa licealistów z klasy humanistycznej czy to będą panie po 60tce, które lubią rozwiązywać krzyżówki - nie ma dla mnie większego znaczenia.

W twojej powieści kondycja społeczeństwa jawi się dość katastroficznie. Czy według Ciebie to obraz tego co dzieje się w Polsce czy jest to tendencja ogólnoświatowa?

Jestem przekonany, że tabloidyzacja społeczeństwa czy niewiarygodna popularność populistów, która jeszcze aż tak nie przekłada się na ich wyniki wyborcze - nie wszędzie - ale na pewno taka popularność, rozpoznawalność a w przypadku USA nawet na wybór przedostatniego prezydenta, jest brudną rzeczywistością w której chcąc nie chcąc się znaleźliśmy. Możemy się od tego oczywiście izolować ale obawiam się, że to już nas pożera czy tego chcemy czy nie.

Czyli uważasz, że obecna polityka powinna się odciąć od mediów społecznościowych?

Na tym etapie uważam, że potrzebne są jakieś nowatorskie regulacje, które powinny wyjść od ludzi odpowiedzialnych za kształt światowej debaty na 2021r, czyli ludzi z Doliny Krzemowej. Jeżeli oni wymyślili aplikacje, które jawnie i realnie niszczą demokratyczne mechanizmy czy kwestionują zaufanie do autorytetów naukowych, to ci sami ludzie, którzy zarobili na tym przeogromne pieniądze powinni wyjść z propozycją jak regulować chaos internetowy, bo to my zbieramy owoce ich pracy. Fajnie, że Mark Zuckerberg założył aplikację do oglądania swoich studentek z roku, ale tym właśnie przyczynił się do zmiany biegu historii i powinien wziąć za to odpowiedzialność, a nie jedynie unikać płacenia nałożonych kar, czym zajmuje się w ostatnich latach.

Mówi się o tym, że media społecznościowe ostatnimi czasy zbyt mocno poddają niektóre rzeczy cenzurze, uważasz ze to prawda i czy taka cenzura jest potrzebna?

Facebook, Twitter i kilka innych aplikacji obudziło się z ręką w nocniku obserwując na przykład szturm na Kapitol i biorąc zbyt późno odpowiedzialność za chaos, z którego czerpali korzyści. Najważniejsza była dla nich klikalność, nieważne czy to były fake newsy czy to była próba ingerencji w wybory w USA czy to było podważanie kształtu ziemi - oni czerpali z tego zyski. To, że teraz ich jedyną odpowiedzią jest cenzura jak dla mnie jest zbyt prostym i zbyt topornym rozwiązaniem delikatnej kwestii. Byli arcyskuteczni wprowadzając kolor czerwony dla powiadomień, umieją uzależniać od swoich produktów - niech je ulepszą też pod innym kątem, stać ich przecież na najdroższe badania. Chciałbym też, aby opozycja zdała sobie sprawę, że jeżeli populiści stosują hardcorowe, kłamliwe metody do wygrywania wyborów to być może również oni - w Polsce czy w Stanach - powinni stosować trochę bardziej capslockowe, nawet chamskie metody by wreszcie jakieś wybory wygrać. Ludzie którym ja kibicuję, w Polsce przegrali chyba szóste wybory z rzędu. To oznacza, że ich spokojna taktyka i tradycyjne podejście do mediów społecznościowych i w ogóle do mediów się co najmniej nie sprawdza.

Co w takim razie z cenzurą w sztuce?

Sztuka a nauka to dwie zupełnie różne dziedziny. Jeżeli ktoś wypisuje, że ziemia jest płaska, czy że jakaś szczepionka powoduje autyzm, wtedy cenzura mnie nie boli i cieszę się, że jego siejące chaos palce na klawiaturze zostały powstrzymane. W momencie, gdy chodzi o sztukę- sztuka na pewno powinna się cenzurze opierać, może z nią grać, bawić się, jak to niejednokrotnie bywało w historii Polski. Wchodzić oknem, jeśli drzwi są zamknięte.

Twój bohater Walter to buntownik, który buntuje się zarówno przeciw nadmiernej przeciętności (ojczym) jak i zachowaniu wychodzącemu poza normy społeczne- jak na przykład opisani przez Ciebie influencerzy. W jakiej rzeczywistości chciałby żyć Walter?

Dla Waltera jako artysty do niedawna tym światem była Europa Zachodnia, jej patenty i zachodnio-europejskie podejście do sztuki, do ideałów, do życia- to się sprawdzało przez lata. To co za mocno wjechało do Polski to przeróżne, delikatnie mówiąc, dziwaczne zachowania czy trendy z USA. Weźmy przykład Kim Kardashian – kobiety, którą Ameryka poznała po umieszczeniu w sieci swojej sex taśmy. Od Kim zaczęła się ta równia pochyła, a dna nie widać. Dla Amerykanów najważniejsze stało się to, że to pani przynosi miliony, a jej matka-alfons tym zarządza, choć to teoretycznie kraj oparty na konserwatywnych wartościach. To, że zarabiasz pieniądze jest najważniejsze, a to skąd je masz jest dopiero na drugim, trzecim czy nawet dziesiątym planie. W Europie absolutnie tak nie było i mam nadzieję, że Europa nie utraci swojej tożsamości. Dla Waltera muzyka to sztuka a nie produkt, choć kilka razy nie był w stanie oprzeć się pokusom.

Zauważasz te zmiany, tę komercjalizację sztuki też na polskim podwórku? W kulturze hiphopowej skąd się wywodzisz również to widać, kiedyś hip hop był muzyką undergroundową, dziś najbardziej znani wykonawcy to tzw. bananowa młodzież.

Trochę się to na pewno zmieniło, ale przede wszystkim urosło. Ten gatunek był już bardzo duży za czasów mojej młodości, w czasach kiedy ja postanowiłem zostać raperem, a teraz jest to gatunek gigantyczny. Obserwujemy niesamowity rozrost i zdecydowanie za dużo ludzi się tym zajmuje, zbyt łatwo jest nagrać i rozreklamować utwór i to stało się problemem. Są raperzy nastawieni tylko i wyłącznie na modny wizerunek i pieniądze, a treść i forma nie mają znaczenia. Jak im powiesz, że jego singiel zalatuje disco polo, to pomyśli, że komplementujesz ilość wyświetleń. Ale mamy też raperów, którzy idą szlakiem pomysłowych tekstów i świetnie wycyzelowanych refrenów. Jest to szerokie spektrum i nie należy oceniać go tylko przez pryzmat tego gówna, które wypływa na wierzch. Jak zresztą w każdym gatunku - jazz to nie jest Michael Buble, a rock to nie jest U2. Tak samo w polskim hip hopie.

Czy w obecnych czasach mamy w ogóle szanse na zatrzymanie amerykanizacji, ogólnej tabloidyzacji?

Ameryka ostatnio pokazała w wielu aspektach, że nie działa. Ja akurat do USA mam miłosno - nienawistny stosunek - poznałem ten kraj, bo do rodziny w Stanach latałem od dziecka. Jestem jednym z tych dzieciaków, które za komuny dostawały wypasione paczki z USA i to zawsze bardzo imponowało całej rodzinie, na przykład audycje nagrane z amerykańskiego radia na kasety - szał! Kilka przedmiotów z ichniego życia codziennego dla nas było przesyłką z kosmosu. Potem zacząłem jeździć do Stanów jako dorosły człowiek i zobaczyłem, że istnieje coś takiego jak dzielnice bezdomnych! To było sporym zaskoczeniem, bo w Europie nie mamy całych kwartałów miast wypełnionych bezdomnymi. Teraz zaczynam Ameryce współczuć i jestem przekonany, że nadchodzi czas redefinicji amerykańskiego imperium i mimo wszystko dobrze im życzę, bo bliżej mi na pewno do Ameryki niż do Rosji czy Chin.

Jaki więc kraj postawiłbyś obecnie za wzór, którą drogą jako Europejczycy powinniśmy podążać?

Mimo wszystko wzorem jest dla mnie Unia Europejska. Jeśli jednak będziemy twierdzić, że Unia powinna wyglądać jak Czechy, Polska albo Chorwacja, to gospodarczo mocno by kulała. Ale z drugiej strony jestem ostatnim człowiekiem, który chciałby uczynić z całej Europy kopie Niemiec. Bo w Niemcom brakuje wielu rzeczy, na przykład poczucia humoru czy pewnego rodzaju nieprzewidywalności, która też jest napędem przede wszystkim kultury.

Będziesz jeszcze miał przygodę z literaturą, zamierzasz napisać drugą książkę?

Jako muzyk mam swoje rytuały które bardzo lubię - na przykład to, że teraz jesteśmy w moim mieszkaniu, które jest jednocześnie studiem i ja sam siebie nagrywam. Mam awersje do czegoś takiego jak czas studyjny, na przykład ktoś mi każe wychodzić, bo realizator dźwięku ma randkę albo boli go brzuch, a ja właśnie tworzę sztukę i przenoszę góry! Tak więc bardzo lubię home recording. Jestem w trakcie nagrywania następnych rzeczy, między innymi dlatego że bardzo duża część moich odbiorców zaczęła pytać o następna książkę - a ja nie działam pod publikę więc im mniej ktoś mnie pyta o następną płytę tym bardziej chce mi się ją zrobić. Książka dopiero się we mnie wykluwa i czuję, że będę jeszcze miał dużo do powiedzenia jeśli chodzi o literaturę. Ale nie tą przez wielkie L - bardziej fast prozę, bo życiu mam jeszcze absolutnie bezgraniczne pole do popisu i dużo muszę się nauczyć i chce się uczyć. Także na pewno będę jeszcze jechał z tym tematem.

Źródło: Ten Typ Mes
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...