Trzecia fala koronawirusa. Premier o sytuacji w Polsce

Dodano:
Mateusz Morawiecki podczas konferencji w KPRM Źródło: Krystian Maj/KPRM
Trzecia fala pandemii jest w Polsce nieco łagodniejsza niż u naszych sąsiadów, ale nie można zasypiać gruszek w popiele – powiedział w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Szef rządu zaapelował do Polaków, by – mimo zmęczenia pandemią – "jeszcze wytrzymać".

Premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski podczas czwartkowej konferencji prasowej byli pytani, na jakim etapie pandemii obecnie jesteśmy i czy można powiedzieć, że nad nią panujemy.


Szef rządu odpowiedział, że należy patrzeć na kilka parametrów jednocześnie, by mieć "jak najbardziej pewne wyobrażenie dotyczące zagrożeń". Wskazywał, że należy wziąć pod uwagę liczbę zakażeń, przeprowadzonych testów, liczbę zgonów, liczbę dostępnych łóżek covidowych, respiratorowych, jak również tempo dostaw szczepionek na COVID-19 czy sytuację międzynarodową. Morawiecki podkreślił, że o tym, na jakim etapie epidemii jesteśmy, rząd dyskutuje m.in. z ekspertami czy z Radą Medyczną.

– Wydaje się, że dziś w Europie już przechodzimy czy jesteśmy w trakcie trzeciej fali. (...) W Polsce ona przebiega nieco łagodniej niż u naszych sąsiadów lub znacznie łagodniej niż u dalszych naszych partnerów, przyjaciół europejskich, jak Wielka Brytania, Portugalia czy Hiszpania. Ale nie można zasypiać gruszek w popiele – powiedział premier.

Morawiecki: Jeszcze wytrzymajmy

– Dlatego cały czas apelujemy o to, by - jakkolwiek wszyscy jesteśmy zmęczeni, zirytowani, sfrustrowani (...) - by jeszcze wytrzymać, że szczepionek jest coraz więcej, że one przybywają do nas w coraz większym stopniu – kontynuował premier. Niestety, jak dodał, w kwestii szczepionek jesteśmy zależni o UE, od Komisji Europejskiej, "która negocjowała tak, jak negocjowała, zostawmy to już na boku, bo to już jest przeszłość".

– Koncentrujemy się na logistyce szczepień, tu zasadniczo cała pojemność procesu szczepień jest bardzo duża, sięga kilku a nawet 10 milionów, jeśli by było tyle dawek do szczepienia, miesięcznie – zaznaczył szef rządu. Podkreślił, że to również jest "determinanta, która pozwoli nam we właściwy sposób podjąć decyzje na odpowiednim etapie w najbliższych kilku tygodniach, w najbliższych paru miesiącach".

Niedzielski: Jesteśmy jeszcze daleko

Minister zdrowia Adam Niedzielski wskazywał z kolei, że według Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC) pandemia jest pod kontrolą wtedy, gdy liczba dziennych przypadków spada poniżej 20 na milion, "co w realiach Polski mniej więcej by oznaczało, że mamy 800 przypadków dziennie". – Patrząc z tego punktu widzenia, jesteśmy jeszcze dalecy od stabilnej sytuacji – ocenił szef resortu zdrowia.

Jak mówił, na kwestię pandemii można również spojrzeć z punktu widzenia wydolności systemu opieki zdrowotnej. – Tu mamy dobrą odpowiedź, bo możemy powiedzieć, że pod kątem funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej w tej chwili nie widzimy zagrożeń, by pandemia w tej intensywności, z jaką mamy do czynienia, stanowiła zagrożenie dla stabilności działania – ocenił. – Obecnie jesteśmy w okolicach 13 tysięcy zajętych łóżek, a ogólnie w kraju mamy na system covidowy przeznaczonych trochę mniej niż 30 tysięcy – dodał.

Rząd jest zaniepokojony liczbą zgonów

Niedzielski mówił również o tym, że liczba zakażeń koronawirusem w Polsce jest mniejsza niż "w krajach, w których mamy teraz apogeum pandemii", m.in. w Portugalii. – Z drugiej strony mamy parametr w postaci liczby zgonów, który jest w tej chwili obiektem naszej największej troski i tu sytuacja już nie wygląda tak komfortowo – ocenił.

Odnosząc się do czwartkowych danych Ministerstwa Zdrowia, według których 444 chorych zmarło na Covid-19, Niedzielski powiedział, że ta liczba jest wyższa niż tydzień temu. "Jest to dla nas po prostu niepokojący sygnał – powiedział minister zdrowia.

Źródło: PAP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...