Niemcy: Można było zapobiec ogromnej ilości zakażeń

Dodano:
protesty przeciwko noszeniu maseczek w Niemczech Źródło: PAP/EPA / RONALD WITTEK
W listopadzie w Lipsku i Berlinie odbyły się potężne demonstracje koronasceptyków. W jednej wzięło udział od 20 do 40 tys. osób, w drugiej od 5 do 9 tysięcy. Gdyby te demonstracje zostały odwołane, można by było zapobiec od 16 000 do 21 000 infekcji COVID-19 – pisze we wtorek dziennik "Tagesspiegel".

Taki wniosek wynika z aktualnych badań ZEW Mannheim (Centrum Europejskich Badań Ekonomicznych im. Leibniza) i Uniwersytetu Humboldta w Berlinie. Naukowcy zbadali, w jaki sposób siedmiodniowa zapadalność na koronawirusa rozwinęła się w regionach z wysokim odsetkiem koronasceptyków.

Brano pod uwagę między innymi odsetek wyborców AfD na danym obszarze, ponieważ partia konsekwentnie zaprzecza niebezpieczeństwu płynącemu z pandemii koronawirusa. Dane porównano ze wskaźnikiem szczepień przeciwko odrze na poziomie powiatów oraz z... przystankami autobusowymi sieci przewoźnika "Honk for Hope".

Dlaczego wzięto pod uwagę akurat tego przewoźnika? Wielu koronasceptyków korzysta z autobusów sieci zdeklarowanego krytyka pandemii, Thomasa Kadena, aby dojechać na demonstracje w całych Niemczech. Ta sieć autobusowa znacznie różni się od linii innych operatorów autobusowych. "Honk for Hope" zatrzymuje się w całych Niemczech, ale obsługuje również wiele mniejszych miast, szczególnie na południu Saksonii, w północnej Bawarii i wschodniej Turyngii.







Protesty spowodowały wzrost zakażeń

Uwzględniając te czynniki, autorzy badania doszli do wniosku, że po dwóch demonstracjach w Lipsku i Berlinie siedmiodniowa zapadalność na koronawirusa (liczba infekcji na 100 000 mieszkańców w ciągu tygodnia) znacznie wzrosła w regionach, w których znajdują się miasta obsługiwane przez sieć "Honk for Hope".

W porównaniu z powiatami, gdzie nie ma przystanków tego przewoźnika była ona średnio o około 40 większa, w okresie między demonstracjami a Bożym Narodzeniem. Na przykład, jeśli zapadalność wzrosła z 60 do 100 w mieście A bez przystanku, to w tym samym okresie w mieście B z przystankiem "Honk for Hope" wzrosła z 60 do 140.

– W naszych danych widzimy, że dziesięć do dwunastu dni po demonstracjach gwałtownie rośnie liczba przypadków w powiatach z przystankami ("Honk for Hope") – mówi autor badania Martin Lange w rozmowie z "Tagesspiegel". "Ponieważ w Lipsku było więcej ludzi niż w Berlinie, zakładamy, że demonstracja w Lipsku również miała większy wpływ na liczbę infekcji". Lange nie chce wymieniać nazw poszczególnych miejscowości. Podkreśla jednak, że widać wyraźnie, że zachorowalność rośnie silniej zwłaszcza w małych miejscowościach z takimi przystankami.

Źródło: PAP
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...