Jaki: Na rzeczywistość trzeba reagować i brać sprawy w swoje ręce

Dodano:
Europoseł Patryk Jaki Źródło: PAP / Paweł Supernak
– Jeśli chodzi o mnie, nie jestem zwolennikiem determinizmu. Wprost przeciwnie, uważam, że na rzeczywistość trzeba reagować i brać sprawy w swoje ręce. Konserwatyści nie mogą bać się bronić prawdy i o nią walczyć – mówi portalowi DoRzeczy.pl europoseł PiS Patryk Jaki.

Z ostatniego sondażu CBOS wynika, że lewica w Polsce jest coraz silniejsza wśród młodzieży. Z czego to Pana zdaniem wynika?

Patryk Jaki: Odpowiedź podzieliłbym na przyczyny wewnętrzne i zewnętrzne. W wewnętrznych najważniejszą przestrzenią jest kultura, od której wszystko się zaczyna. To obszar aksjologiczny, do którego młodzi ludzie mają dostęp. Mówiąc delikatnie, w tej kwestii Zjednoczonej Prawicy idzie średnio. Dzieje się tak na wielu poziomach, od sposobu organizacji trzeciego sektora, czyli mediów, po twardą kinematografię i miękki soft instytucjonalny. Wszystko to wydaje się być mocno zdominowane przez lewicę. Kolejnym obszarem jest kwestia edukacji, którą szczególnie wpływają nowe media będące nośnikiem wartości i mocno wpływają na postawę młodych ludzi. Razem ze środowiskami kultury mają one monopol na dystrybuowanie prestiżu. To przekłada się na stan świadomości nauczycieli, którzy aspirują do tego, aby być elitą państwową, a ich osobiste poglądy mają wpływ na kształt polskiego systemu edukacji. Edukacja kiedyś była domeną prawicową, ponieważ wpływ autorów takich jak Mickiewicz czy Sienkiewicz, podbudował warstwę konserwatywno-patriotyczną. Do tego należy dodać kwestię wyższych uczelni, gdzie lewica nie tylko dominuje, ale można mówić wręcz o pewnej hegemonii. W wielu przypadkach uniwersytety nie są już oazą wolności, a czasami stają się środowiskiem antynauki. Dobrze pokazuje to przykład prof. Płatek, która stwierdziła, że w parach homoseksualnych rodzi się tyle samo dzieci, co w heteroseksualnych. Podsumowując, zaniedbania naszego rządu w dziedzinach takich jak kultura i popkultura sprawiły, że te tendencje się zmieniają.

A jeśli chodzi o obszar zewnętrzny?

Są to ogromne środki finansowe, które idą z zewnątrz, zarówno z instytucji Unii Europejskiej, jak i światowej kultury, np. kinematografii. Dzieje się tak począwszy od nowych serwisów filmowych i streamingowych, gdzie propagowane są bardzo konkretne wartości, po organizacje pozarządowe finansowane zza granicy, np. Open Society.

Internet przez lata kojarzył się raczej z treściami prawicowymi, dla których nie było miejsca w mainstreamie. Dlaczego to się zmieniło?

To prawda, że prawicowi politycy dobrze sobie radzą w internecie. Właściciele platform internetowych znaleźli jednak sposób, jak sprawić, aby poglądy prawicowe miały jak najmniejsze zasięgi. Z tego wynikają afery z ucinaniem zasięgów kont prawicowych, a sztucznym pompowaniem lewicowych. Z czasem te działania się radykalizują i mamy do czynienia np. z blokadą i totalną cenzurą treści konserwatywnych. To kolejne wyzwanie dla prawicy.

Jak należy reagować na ten trend? Może prawica powinna wyjść z syndromu oblężonej twierdzy i sama tworzyć atrakcyjne alternatywy?

Od początku mówiłem, że jest to jedyna droga. Musimy być aktywni, pracować nad organizacją i tworzyć instytucje. Są jednak rzeczy, których nikt za nas nie zrobi. Rynek medialny musi być zrównoważony. W Zjednoczonej Prawicy mamy różne poglądy na ten temat. Jeśli chodzi o mnie, nie jestem zwolennikiem determinizmu. Wprost przeciwnie, uważam, że na rzeczywistość trzeba reagować i brać sprawy w swoje ręce. Konserwatyści nie mogą bać się bronić prawdy i o nią walczyć.

Z sondażu CBOS wynika nie tylko wzrost przekonań lewicowych, ale również ogromny spadek poglądów centrowych. Jak Pan ocenia tę polaryzację wśród młodzieży?

Ten proces jest znany w różnych częściach świata. Młodzi ludzie lubią się opowiadać, nie lubią odcieni, chcą nieść jakąś flagę. Z drugiej strony, ludzie, którzy za młodu popierali lewicę, z wiekiem często stają się bardziej konserwatywni. Chciałbym, aby dotarło to do lewicy, która dzisiaj otwiera szampana. Im człowiek jest starszy, tym łatwiej zauważa, że świat pod tytułem „róbta, co chceta” prowadzi do tragedii. Zyskują wówczas na znaczeniu tradycyjne wartości takie jak Kościół, rodzina czy naród.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...