TVP zrobiło to przed orędziem Grodzkiego. Budka oburzony
"Tu powinien być Twój ulubiony mecz" – taki napis mogli zobaczyć widzowie TVP przed czwartkowym orędziem marszałka Senatu prof. Tomasza Grodzkiego. Przedstawiona przez TVP plansza nawiązywała swoim wyglądem do tych, które wczoraj emitowały media biorące udział w akcji protestacyjnej przeciwko planom wprowadzenia podatku od reklamy.
Działanie redakcji mediów publicznych ma związek z emisją meczu w finale Klubowych Mistrzostw Świata. Druga połowa spotkania Bayernu Monachium z Tigres miała być emitowana dokładnie w godzinie zaplanowanego przez Grodzkiego orędzia. Wcześniej "Wiadomości" TVP wyemitowały materiał, w którym przekazano, że "marszałek Grodzki od Telewizji Polskiej zażądał emisji wystąpienia w czasie transmisji wyczekiwanego przez kibiców finałowego meczu o KMŚ". Jak podkreślono, Tomasz Grodzki odrzucił propozycję Jacka Kurskiego, aby jego wystąpienie zostało wyemitowane po meczu.
Oburzenia sytuacją nie kryje lider PO Borys Budka, który ostro skrytykował TVP za pośrednictwem Twittera.
"Dzisiejsze infantylne plansze w TVPiS przed orędziem marszałka Grodzkiego tylko potwierdzają, że z telewizją nie ma ona nic wspólnego. Należy ją zlikwidować. A potem zbudować prawdziwą telewizję publiczną - rzetelną, obiektywną i kontrolowaną przez obywateli" – podkreślił polityk.
Orędzie marszałka Grodzkiego
Marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki w czwartkowy wieczór wygłosił orędzie w którym odniósł się do akcji protestacyjnej niektórych mediów przeciwko rządowym planom wprowadzenia podatku od reklam. Grodzki stwierdził, że wczoraj wolne media zamilkły na chwilę, "byśmy mogli uświadomić sobie i zrozumieć, o co toczy się gra". – Nie chodzi o pieniądze. Stawką jest wolność, stawką jest prawda – wskazał.
W wystąpieniu marszałka pojawiły się nawiązanie do stanu wojennego, wątek dotyczący Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, ostrzeżenie przed "czarną nocą rządów autorytarnych, których następnym krokiem może być wyłączenie Internetu i dalsze ograniczanie swobód obywatelskich", a także wezwanie rządzących do wycofania się ze swoich planów.