Polska gospodarka po koronakryzysie. Jak uniknąć uderzenia w polskich konsumentów?
Według zapowiedzi koalicji rządzącej program „Nowy Polski Ład” zostanie szczegółowo przedstawiony jeszcze na przełomie lutego i marca. W środę 3 lutego Kierownictwo Polityczne Prawa i Sprawiedliwości zaakceptowało ogólny kształt planu, który będzie jeszcze poddawany nieznacznym modyfikacjom. Generalnie strategia ma zawierać reformy związane z edukacją, cyfryzacją, systemem opieki zdrowotnej czy mieszkalnictwem.
– Z racji tego, że inne ugrupowania pokazują swoje programy – albo pytanie, czy to są programy – też na bieżąco chcemy się odnieść do tego, co oni prezentują – stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller na antenie Polskiego Radia w kontekście daty prezentacji konkretnych pomysłów.
3 lutego w Pałacu Prezydenckim odbyło się również posiedzenie Rady Przedsiębiorczości, w którym uczestniczyli szefowie dziewięciu największych organizacji biznesowych w Polsce. Rafał Baniak, wiceprezydent Pracodawców RP, po zakończonym spotkaniu skomentował wstępne ustalenia w następujący sposób:
– To było ważne i potrzebne spotkanie. Prezydent dał do zrozumienia, że zgadza się być patronem relacji między środowiskami przedsiębiorców a rządem. Zapewnił, że będzie do naszej dyspozycji. Ufamy, że tak się stanie – oświadczył.
– Wspólnie wybrane obszary tak znacznych inwestycji oraz towarzyszące im reformy powinny być dźwignią rozwojową w doganianiu zachodnich gospodarek. Brak tych konsultacji na wczesnym etapie może sprawić, że środki te zostaną wydane nieefektywnie i zaprzepaścimy ich efekt mnożnikowy – dodał ekspert, podkreślając znaczenie dialogu między rządem a przedsiębiorcami.
– Rozmawiałem z prezydentem Dudą w cztery oczy. Wskazałem, że decyzji w sprawie odmrażania firm i branż powinny być podejmowane regionalnie, przez lokalne zespoły zarządzania kryzysowego, lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i miejscowych przedsiębiorców. Dotyczy to w szczególności hoteli i gastronomii, zamkniętych i pozbawionych dochodów oraz wsparcia antykryzysowego – stwierdził Marek Goliszewski, przewodniczący Rady Przedsiębiorczości i prezes Business Centre Club.
– Prezydent wykazał zrozumienie dla tej koncepcji, także dla wzmocnienia zaufania między polityką a biznesem dla wyzwolenia przedsiębiorczości Polaków w odbudowę i rozwój gospodarki. Umówiliśmy się na bieżące konsultacje – podsumował z entuzjazmem.
Potrzeba odpowiedzialnej polityki fiskalnej
Swoje rekomendacje dla rządu przedstawiły rozmaite organizacje zrzeszające pracodawców. Przykładowo Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) zaapelowała o rozważną politykę fiskalną w dobie koronakryzysu. Przedstawiciele instytucji podkreślili znaczenie odpowiednio realizowanej strategii podatkowej, zwłaszcza w kontekście przenoszenia kosztów na konsumentów. Zwrócili uwagę przede wszystkim na CIT, VAT oraz akcyzę:
– Firmy zagraniczne prowadzące działalność w Polsce powinny odprowadzać CIT w Polsce. To istotne dla budżetu wpływy, które mogłyby być porównywalne do całej odprowadzanej akcyzy. Należy podkreślić, że akcyza to podatek płacony realnie z kieszeni Polaków – dlatego proste zwiększanie jej stawek w okresie pandemii i kryzysu gospodarczego jest nieracjonalne i szkodliwe dla gospodarki, bo obniża siłę nabywczą Polaków na wszystkie towary i usługi – nie tylko te objęte akcyzą. Nie ma aktualnie żadnych przesłanek merytorycznych do dokonywania rewolucji w systemie akcyzy, a podejmowanie tego tematu w okresie destabilizacji gospodarczej – podczas gdy wielu przedsiębiorców zmaga się ze skutkami epidemii, walczy o zachowanie łańcucha wartości i miejsc pracy – jest szczególnie nieodpowiedzialne – wyjaśnił Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP) i prezes Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej (CALPE).
– Przedsiębiorcy nie płacący podatku dochodowego (CIT) i nieinwestujący w kraju prowadzenia działalności traktują go jako miejsce taniej siły roboczej, a zyski transferują za granicę. Podmioty te z premedytacją dewaluują znaczenie podatków bezpośrednich, podkreślając wagę podatków pośrednich. Dlatego postulują wybiórcze podwyższanie podatków pośrednich, takich jak VAT czy akcyza, aby braki budżetowe pokryć z cudzej kieszeni – to jest z kieszeni konsumentów. Braki budżetowe spowodowane unikaniem obowiązku, jakim jest zapłata podatku dochodowego – stwierdził Marek Kowalski – Dlaczego zwykły Kowalski płaci podatek dochodowy, a niektóre wielkie korporacje od lat go unikają, wykazując straty? – dodał.
Problemem jest CIT?
Zdaniem przedstawicieli FPP patriotyzm gospodarczy równa się w tym przypadku uczciwemu CIT-owi. Ten natomiast jest omijany przez wiele przedsiębiorstw, które nie inwestują w naszym kraju. Organizacja stoi na stanowisku, że w dobie kryzysu podnoszenie podatków, w tym VAT-u, jest nierozsądne i szkodliwe dla całej gospodarki. Konsumentów po prostu nie stać na wzrost cen. Taka polityka może doprowadzić do spadku konsumpcji i jeszcze bardziej zaszkodzić rynkowi pracy.
– System podatku CIT należy regularnie uszczelniać, ponieważ nadal występują wysokie dysproporcje w ściągalności tego podatku w ramach wielu branż. W szczególności w dobie koronakryzysu warto przyjrzeć się temu niepokojącemu zjawisku w branży handlowej czy tytoniowej – gdzie dysproporcje są jednymi z największych. Eliminacja patologii związanych z agresywną optymalizacją w płaceniu CIT przyniosłaby budżetowi znaczące wpływy – stawiając ten podatek na drugim miejscu największych źródeł dochodów budżetowych – wskazał przewodniczący FPP.
Na debacie eksperckiej, która odbyła się 8 lutego, doradca podatkowy z kancelarii BBGTAX Wojciech Bronicki odniósł się do kwestii podnoszenia podatków, które pogorszą sytuację materialną społeczeństwa:
– Autorzy postulatu podniesienia akcyzy na słabsze alkohole i nowatorskie wyroby tytoniowe utrzymują, że przyniesie to kilkumiliardowe wpływy do budżetu państwa. A to tak nie działa! Politycy wielokrotnie przekonywali się w przeszłości, że proste podniesienie stawek podatku nie przynosi wzrostu wpływów, lecz ich załamanie. Tak może być tutaj – przekonywał.
Z kolei Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, podkreślił skalę problemu unikania płacenia podatku CIT przez międzynarodowe korporacje, które takim zachowaniem udowadniają kolonialne podejście do naszego rynku:
– Należałoby ten podatek uznać za formę opłaty za dostęp do rynku. A polski rynek jest duży, coraz bardziej intratny. Więc tak, jak wszystkie firmy płacą za powierzchnię biurową, tak też winny płacić za ów dostęp do rynku. Jeśli niektórzy tego nie robią, to coś mówi o ich podejściu do państwa polskiego. Mianowicie: uznają Polskę za teren eksploatacji kolonialnej lub neokolonialnej. Korzystają z zasobów i rynku niejako za darmo. Moim zdaniem, myśmy powinni uważnie obserwować, kto tu uczciwie inwestuje i równie uczciwie dzieli się owocami pracy, a kto traktuje nas jak kolonię – stwierdził.