Kowalski: Tu nie chodzi o personalia. Walczymy o suwerenność
Narasta spór w Zjednoczonej Prawicy, czego efektem była pańska dymisja. Co właściwie się wydarzyło?
Janusz Kowalski: W 70-80 proc. w ramach Zjednoczonej Prawicy mówimy jednym głosem. Mamy jednak do czynienia ze sporem merytorycznym, który dotyczy polityki energetycznej i skutków dla Polski decyzji UE z grudnia 2020 roku o zaostrzeniu celu redukcji emisji CO2 z 40 do 55 procent. Warto podkreślić, że tę politykę bezkrytycznie popiera cała lewicowa opozycja – postkomuniści, PO, PSL i Szymon Hołownia. A taka polityka prowadzi, szczególnie w czasie pandemii, do obniżenia konkurencyjności polskiej gospodarki i zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego i suwerenności energetycznej.
Nagła ideologiczna likwidacja elektroenergetyki węglowej i ciepłownictwa węglowego, z której wytwarzane jest 70 procent energii elektrycznej i ciepła, grozi wzrostem ubóstwa energetycznego polskich rodzin, szczególnie na wsi i w małych miasteczkach. Te koszty dla polskiej gospodarki są wyliczone na ponad 2 biliony zł. Polacy będą musieli ponieść je z własnej kieszeni, a ceny energii wzrosną nawet o 50-100 procent w perspektywie dekady. To jest merytoryczny powód, dla którego przestałem pełnić funkcję wiceministra aktywów państwowych. Ale tu nie chodzi o personalia, ale o zasadniczą kwestię merytoryczną: czy chcemy by Polska była suwerennym energetycznie państwem czy nie. I tu twardo Solidarna Polska broni programu wyborczego PiS z 2019 r.
Mówił pan też o fake newsach wychodzących z KPRM na pański temat.
Z tego, co wiem wszelkie nieprofesjonalne zachowania, które mąciły dobrą atmosferę z Zjednoczonej Prawicy, zostały lub zostaną ukrócone.
Jak na obecną sytuację reagują władze pańskiej partii?
Tak jak powiedziałem, Solidarna Polska upomina się o realizację programu wyborczego z 2019 roku. Zbigniew Ziobro jest tym przywódcą, który absolutnie jest wierny programowi, pod którego sztandarem wygraliśmy wybory. Nie było w nim zapisane, że zwiększymy uzależnienie od rosyjskiego gazu i energii elektrycznej z Niemiec oraz że będziemy zamykać polskie górnictwo doprowadzając do wzrostu cen energii elektrycznej i ciepła dla milionów Polaków.
Upominamy się o realizację suwerennościowej polityki. W 2019 obiecywaliśmy twardy kurs w relacjach z Berlinem i Brukselą i obronę polskich interesów. Drugim elementem merytorycznego sporu jest sprzeciw Solidarnej Polski wobec Funduszu Odbudowy i ustaleń ze szczytu lipcowego i grudniowego z 2020 r. Minister Ziobro zajął tutaj twarde i jednoznaczne stanowisko w sprawie zagrożenia dla suwerenności Polski. Nie ma zgody na uzależnienie wypłat unijnych funduszy od ideologicznego widzimisię brukselskich urzędników. Fundusz Odbudowy jest nieelastycznym i drogim kredytem na ponad 38 lat dla Polski – kredytem, którego umownego oprocentowania nawet nie znamy! Fundusz Odbudowy to wstęp do federalizacji UE i uwspólnotowienie długu państw członkowskich UE. Polacy za 10-20 lat mogą być zmuszeni do spłaty długów innych państw. To bardzo niebezpieczny dla naszej suwerenności gospodarczej mechanizm.
Mówi pan o dwóch różnicach, ale w ostatnich miesiącach ujawniło się ich nieco więcej. Warto przypomnieć np. „Piątkę dla zwierząt” czy „ustawę bezkarnościową”, wobec których sprzeciwiała się Solidarna Polska. Pańska partia ma też bardziej jednoznaczne stanowisko ws. ochrony życia nienarodzonego.
Mamy rzeczywiście Patryka Jakiego, który jest liderem młodego pokolenia prawicy i broni polskiego świata wartości w Parlamencie Europejskim razem z Beatą Kempą. Mamy Norberta Kaczmarczyka, naszego przedstawiciela środowiska rolniczego, który przygotował krytyczne stanowisko Solidarnej Polski w stosunku do „Piątki dla zwierząt”. Mamy ministra Michała Wójcika, który w dyskusji na temat praw kobiet przypomina o potrzebie tworzenia hospicjów perinatalnych. Mamy wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kaletę, który przygotował innowacyjną na skalę światową ustawę o wolności w internecie. Mamy wiceministra klimatu Jacka Ozdobę, który w ciągu roku uporządkował wiele kwestii związanych z gospodarką odpadami. W kwestii „ustawy bezkarnościowej” nie ma naszej zgody, aby jakikolwiek urzędnik był wyjęty spoza prawa i mógł bezkarnie podejmować decyzje. Mam świadomość, że za nasze poglądy, za to, że mówimy o suwerenności i nie zmieniamy na ten temat zdania, jesteśmy nieobecni w mediach publicznych. Dla nas najważniejsza jest jednak stałość naszych poglądów, walka o wartości i konsekwencja.
U drugiego koalicjanta Prawa i Sprawiedliwości – w Porozumieniu – również nie brakuje problemów. Czy rząd Zjednoczonej Prawicy się chwieje, a może to tylko tymczasowy kryzys?
Chcemy, aby Zjednoczona Prawica była naprawdę zjednoczona, ale przede wszystkim, aby realizowała program z 2019 roku. To zastanawiające np., że od września 2020 r. nie jest procedowana nasza uchwała w sprawie Nord Stream 2, wzywająca Niemcy do zaprzestania realizowania tego projektu z Władimirem Putinem. Jako Solidarna Polska jesteśmy stanowczego przeciwnikami rosyjskiego gazu. Dlatego nasi ministrowie Zbigniew Ziobro i Michał Wójcik głosowali przeciwko „Polityce energetycznej Polski do 2040 roku”, której konsekwencją jest uzależnienie od rosyjskiego gazu i importu energii elektrycznej
Stwierdził pan, że jest zwolennikiem współpracy z Konfederacją. Na czym mogłaby ona polegać?
Musimy stawić jako Polska czoła ideologicznej agresji lewicy i mieszaniu się Brukseli w nasze wewnętrzne sprawy. Warto zauważyć, że Solidarna Polska i Konfederacja w wielu aspektach ma zbieżny program. Różnią nas niektóre kwestie geopolityczne – szczególnie dotyczące Rosji. Jestem doktrynalnym wychowankiem myśli Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego. Jesteśmy otwarci na dialog z każdym, kto chce bronić naszego świata wartości i polskiej suwerenności. Pamiętam, że to dzięki wyborcom Krzysztofa Bosaka w II turze wyborów prezydenckich wygrał prezydent Andrzej Duda.