Murzynek Bambo już tu nie mieszka

Dodano:
Murzynek Bambo z wiersza Juliana Tuwima, zdjęcie ilustracyjne Źródło: YouTube / Jolanta czyta Dzieciom
7 marca, dzień 370. Wpis nr 359 | No i po herbacie. Tak sobie dworowałem z tego Murzynka a teraz czarny sen się spełnił.

W czerwcu zeszłego roku sobie śmiszkowałem z jednego z członków Rady Języka Polskiego, że w odpowiedzi na jakiś list od obywatela stwierdził, że słowo „Murzyn” na negatywne konotacje i nie rekomenduje go w użytkowaniu. Rada się wtedy wyparła, że to indywidualne stanowisko, ale minęło pół roku i RJP już w całości stwierdziła, że „nie rekomenduje” używania tego słowa ze względu na jego negatywne konotacje.

A więc argumenty przeciwko takiemu podejściu, obśmiewające takie stanowisko stają się znowu aktualne, tyle, że na serio. Najpierw uzus – czyli szerokie społeczne stosowanie pewnych form językowych, które utrwalają się w języku potocznym, potem „przeciekają” do normy słownikowej. „Murzyn” wykonał tę pracę wieki temu i nie miał żadnych złych konotacji. Ba, w porównaniu z innymi krajami, które się tam wyzywają od różnych form Negrów (to było od krainy, ale właśnie – w uzusie językowym znaczyło o naszemu „czarnuch”), nasz Murzyn jest słowiański, bo przyszedł do nas z Czech, które tak usłowianiły łacińskiego Maurusa, czyli Maura. Nie miał on nigdy żadnych negatywnych naleciałości, sprawa przyspieszyła dopiero ostatnio, kiedy lewactwo zaczęło już dekonstruować język i kulturę (vide „W pustyni i w puszczy”).

Co z Polakami o nazwisku Murzyn?

Jeśli ktoś chce poczytać o szczegółach językowych konsekwencji takiego podejścia to odsyłam do mego czerwcowego wpisu. Za to w Wikipedii, która coraz bardziej skręca w lewo, słowo to jest w ogóle tłumaczone w jednym zdaniu, że dotyczy czarnoskórego osobnika, i od razu potem (i do końca) jest mowa o tym, że jest to kontrowersyjny termin. Ale wróćmy do zagadnień społecznych. Nic nie wiadomo czy słowo „Murzyn” obraża jakiegoś czarnoskórego w ogóle, a w Polsce – w szczególności. Co z kilkoma tysiącami ludzi o nazwisku Murzyn? Zmieniamy nazwiska kontrowersyjne? Co z miejscowościami, takimi jak Murzynowo? Zmieniamy te obelżywe nazwy? Co z psami „Murzynami”? Wieś można przemalować na inną nazwę, ale jak nauczyć nowego imienia starego kundla? A ciasto „murzynek”?

Wydaje się to burzą w szklance wody, ale następny mały skrawek lądu normalności odpływa za horyzont poprawności politycznej. Słowo, które jedynie we frazeologii (robić za Murzyna, Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść) miało jakieś negatywne konotacje. Ale to się językowo nie liczy. To tak jakby zabronić nazywać Rosjan Rosjanami bo ci przecież dadzą ci „ruski rok popamiętać”, czy z Czechami i ich „czeskim błędem”.

Szantaż mowy nienawiści

To znowu za mały krok, by to zauważyć, mała sprawa, po co drzeć szaty? I tak krok po kroku pędzeni przez szantaż mowy nienawiści zaczynamy się uginać przed presją. I im głupsze są to sprawy, im na bardziej durne wyglądają, tym łatwiej będzie nam zaakceptować nam własną bierność, kiedy dojdzie do spraw naprawdę poważnych.

Murzynek Bambo już tu nie mieszka. Czarną swą skórę miał nasz koleżka…

PS. Ale trafiłem na mema: „Widziałem dzisiaj milion uzasadnień dlaczego słowo Murzyn jest fe! I ani jednej propozycji czym Murzyna zastąpić”. No jak tam panowie rada – skoro się powiedziało A to trzeba teraz czymś zastąpić to M…

Jerzy Karwelis

Więcej wpisów na blogu Dziennik zarazy.

Źródło: dziennikzarazy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...