Lekarz o lockdownie: Szkoda, że tak późno. Powrót do normalności może we wrześniu

Dodano:
dr Michał Sutkowski podczas konferencji prasowej w siedzibie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej Źródło: PAP / Piotr Nowak
Osobiście jestem zwolennikiem lockdownów krótkich, pełnych. Tu decyzje o zamknięciu gospodarki powinny być podjęte dużo wcześniej. Proszę zwrócić uwagę, że zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby ten lockdown został wprowadzony w październiku, gdy nastąpił nagły wzrost zakażeń – mówi dr Michał Sutkowski, prezes warszawskich lekarzy rodzinnych.

Rząd wprowadził kolejne obostrzenia, praktycznie jest to ponowny lockdown. Czy to sensowne, czy też tak naprawdę nie pomaga w walce z pandemią?

Dr Michał Sutkowski: Moim zdaniem na pewno ma to uzasadnienie, bo po prostu sytuacja jest bardzo trudna. Jednocześnie osobiście uważam, nie krytykując tych decyzji, że powinny być one wprowadzane nieco inaczej.

Czyli jak?

Osobiście jestem zwolennikiem lockdownów krótkich, pełnych. Tu decyzje o zamknięciu gospodarki powinny być podjęte dużo wcześniej. Proszę zwrócić uwagę, że zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby ten lockdown został wprowadzony w październiku, gdy nastąpił nagły wzrost zakażeń. Wtedy owszem, nastąpiłoby krótkotrwałe zamknięcie gospodarki, byłby chwilowy szok, ale jednocześnie te wszystkie obostrzenia bardzo szybko dałyby efekty i stopniowo mogłyby być może nie zniesione, ale ograniczone. Tak mamy do czynienia z sytuacją, gdy te wszystkie napięcia ciągną się już od kilku miesięcy. I trudno ludziom się dziwić, że są coraz bardziej sytuacją zmęczeni. Generalnie taki ślimaczący się lockdown jest rozwiązaniem gorszym niż krótko trwające obostrzenia. Żeby było jasne – teraz uważam, że trzeba było te rozwiązania wprowadzić. Mam nadzieję, że będą skuteczne, że będą egzekwowane. Ale też trochę żałuję, że nie zrobiono tego troszkę inaczej, a przede wszystkim wcześniej.

Tu zniechęcenie ludzi wynika nie tylko z faktu niepewności, braku stabilizacji, przedłużających się i zmiennych obostrzeń, ale też z tego, że mamy prowadzoną akcję szczepień, ale ich efektów nie widać. Co to za efekty, kiedy zamiast końca pandemii mamy do czynienia ze wzrostem zakażeń i zamykaniem gospodarki?

Ależ te efekty są, tylko o nich za mało się mówi. Jeśli spojrzymy na statystyki to zorientujemy się, że w grupie zero zakażeń nie ma prawie w ogóle, a w grupie starszych osób też znacznie liczba zachorowań spadła. Czyli efekt tych szczepień jest. Tu mamy trochę powtórkę z Izraela, gdzie były prowadzone szczepienia, a media informowały, że są szczepienia, ale nadal jest sporo zakażeń. Po jakimś czasie jednak już te efekty były zauważalne w całym społeczeństwie. U nas będzie podobnie. Natomiast chyba przydałaby się troszkę lepsza komunikacja ze społeczeństwem, bo z tym chyba nie jest najlepiej.

No dobrze, to skoro szczepienia działają, kiedy realnie możemy myśleć o powrocie do normalności?

Jeżeli szczepienia będą prowadzone w dotychczasowym tempie, jeśli obostrzenia przyniosą efekty, a my jako społeczeństwo będziemy odpowiedzialni i będziemy się stosować do zaleceń, to myślę, że za kilka miesięcy, około września, będziemy wracać do normalności.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...