Żulczyk znieważył prezydenta. "Nie dziwię się, że się obraża"
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy postu Jakuba Żulczyka, który został opublikowany na Facebooku w listopadzie ubiegłego roku w kontekście wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Żulczyk nazwał w nim prezydenta Andrzeja Dudę "debilem".
W połowie marca prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Żulczykowi zarzucono popełnienie czynu zabronionego polegającego na publicznym znieważeniu w dniu 7 listopada 2020 r. na otwartym profilu w serwisie społecznościowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Nie dziwię się, że się obraża
Sprawę komentował Robert Biedroń podczas audycji radia Zet. – Nie da się ukryć, że jest to słowo obraźliwe. Tylko trzeba sobie naprawdę sporo nagrabić, żeby publicznie być tak nazywanym. Nie dziwię się, że prezydent się obraża, ale prezydent Duda naprawdę wiele zrobił, żeby podzielić społeczeństwo i doprowadzić do tego, że wiele osób czuje się obrażonym takim prezydentem – mówił europoseł.
Biedroń stwierdził, że prezydent Polski "siał nienawiści" i "gardzi ludźmi" i dlatego sam sobie zapracował na tego typu wyzwiska.
Jego zdaniem angażowanie aparatu państwa w "prywatną sprawę", jest niezrozumiałe. Polityk podkreślił, że dlatego Lewica złożyła projekt zniesienia karalności ścigania z urzędu tego typu wypowiedzi. – Jest to po prostu absurd – komentował.
Co z konstytucją?
Tę wypowiedź polityka skomentował Bartłomiej Wróblewski z PiS, który również był gościem audycji. – Cześć i dobre imię są to wartości, które są zagwarantowane w polskiej konstytucji. Jest prawdą, że my jako osoby działające publiczne musimy mieć twardszą skórę i musimy liczyć się z tym, że będziemy krytykowani, także z przekroczeniem granic normalnej krytyki. Natomiast chcę zwrócić uwagę na to, że przepisy tego rodzaju są w prawie wszystkich kodeksach karnych w Europie – podkreślał.
Kandydat na RPO podkreślił, że W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny przyjął, że omawiane przepisy mają swoje konstytucyjne uzasadnienie. – To dziesięć lat później, kiedy ktoś inny jest w Trybunale, ktoś inny w Polsce rządzi, to czy zmiana sytuacji politycznej oznacza, że zmieniamy wszystkie te przepisy kodeksu karnego? Ani prezydent Komorowski, ani prezydent Duda nie powinien być w taki sposób obrażany – tłumaczył polityk.