"Rosja niczego Polsce nie zapomni"
„Rosja niczego Polsce nie zapomni” – to tytuł felietonu, opublikowanego na portalu rządowej agencji informacyjnej RIA Nowosti. Autor, skandalizujący publicysta Armien Gasparian, jest znanym polakożercą. Napisał książkę pt. „Łoż` postolitaja” („Kłamstwo pospolite” – w nawiązaniu do „Rzeczpospolitej”). Tym razem pretekstem do antypolskich refleksji posłużyło mu otwarcie w Moskwie wystawy, poświęconej stuleciu traktatu ryskiego.
„Oddajmy historię historykom”
„Przywykliśmy żyć mitami. Większość moich rówieśników (rocznik 1975 – red.), tych, którzy uczyli się jeszcze w szkołach sowieckich, słysząc słowo „Polska” wspomina dziś „Czterech pancernych i psa”, niezwyciężonego agenta Hansa Klossa, Układ Warszawski i wspólną z ZSRS budowę socjalizmu. To wszystko było, nikt tego nie neguje. Ale były także inne momenty we wspólnej historii” – tym sentymentalnym akcentem rozpoczyna Gasparian swój felieton.
Jego zdaniem Polacy lubią wypominać niewypłacone reparacje za wojnę polsko-bolszewicką, pakt Ribbentrop-Mołotow czy Katyń, z kolei Rosjanie w takich momentach wspaniałomyślnie milczą, aby nie rozdrapywać starych ran. Zgodnie z hasłem „oddajmy historię historykom”. Według Gaspariana Polacy powinni robić to samo, bo również oni mają wiele na sumieniu, za co, w odróżnieniu od Rosjan, nie przeprosili. Publicysta twierdzi, że po wojnie 1920 r. to Warszawa torpedowała proces pokojowy, czekając tylko na odpowiedni moment, aby ponownie zaatakować Moskwę. Powołując się na narrację, zawartą we wspomnianej wystawie, Gasparian oskarża Polaków o pogromy Żydów i mordy na sowieckich jeńcach, porównywalne – w jego ocenie – z późniejszymi zbrodniami hitlerowskich Niemiec. Oczywiście, podaje zawyżone przez stronę rosyjską dane, dotyczące ofiar wśród sowieckich jeńców 1920 r. i, zgodnie z kremlowską linią propagandową, niezmienną od czasów późnego Gorbaczowa, sugeruje, że wysoka śmiertelność wśród nich była wynikiem planowej eksterminacji.
Gasparian o Litwie
Gasparian występuje też w obronie Litwy. Żali się, że dziś Wilno staje przeciwko Moskwie ramię w ramię z Warszawą. A to przecież skandal, bo Polacy skrzywdzili Litwinów, organizując bunt Żeligowskiego! Oczywiście nie dodaje przy tym, że polskie panowanie na Wileńszczyźnie było niczym w porównaniu z długą i wyniszczającą okupacją sowiecką całej Litwy, zajętej przez Armię Czerwoną na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow. Do buntu Żeligowskiego Gasparian porównuje również poparcie, udzielone przez polski rząd Swiatłanie Cichanouskiej i jej zwolennikom.
„Rusofobiczna polityka epoki Piłsudskiego, wychwalana dziś pod niebiosa w Warszawie, doprowadziła do zepsucia stosunków z Moskwą, a w konsekwencji – do upadku państwa. Polska powinna o tym pamiętać, bo dziś można odnieść wrażenie, że ustami współczesnych polityków przemawiają agitatorzy sprzed stu lat” – grozi Gasparian.