Prof. Bugaj o 500 Plus: Humory Polaków udało się poprawić
Mija pięć lat od wdrożenia programu Rodzina 500 Plus. Jak go Pan ocenia?
Prof. Ryszard Bugaj: Ogólnie, przy wszelkich zastrzeżeniach i uwagach, pozytywnie. Przede wszystkim trzeba patrzeć na cel tego programu. I jeśli chodzi o cel społeczny, socjalny, jest to zdecydowanie na plus. Szczególnie w pierwszym etapie, gdy było to 500 plus na drugie i kolejne dziecko i na pierwsze dziecko w zależności od kryterium dochodowego, program wpłynął pozytywnie na los wielu rodzin, wielu kobiet. Oczywiście były tu pewne kwestie, do których można podejść krytycznie – na przykład spadek podaży pracy w przypadku korzystających z programu kobiet, ale też nie musi to być traktowane jako skutek wyłącznie negatywny.
A jakie ma Pan w takim razie „zastrzeżenia i uwagi” do tego programu?
Przede wszystkim program spełnił swój cel socjalny, ale nie spełnił tego, o którym wtedy mówiło się najwięcej, czyli nie przyniósł poprawy sytuacji demograficznej w Polsce. Pod tym względem poprawy nie ma, a wskaźniki są gorsze nawet od tych, które ja zakładałem w chwili startu programu, a byłem w swoich szacunkach bardzo ostrożny. Oczywiście osobną kwestią jest ta, jakie byłyby wskaźniki demograficzne jakby programu nie było, czy nie nastąpiłby wtedy potężny spadek liczby urodzeń, ale tego nie wiemy, to gdybanie.
Dlaczego ten cel, w postaci znacznego wzrostu urodzeń, nie został osiągnięty?
Wydaje się, że aby taki cel osiągnąć, ten program Rodzina 500 Plus musiałby być przeprowadzony nieco inaczej. Bardziej polegać na przekazaniu pomocy materialnej rzeczowej, związanej z opieką nad dzieckiem – na przykład książek, podręczników, ubranek dla małych dzieci itd. Rząd zdecydował inaczej – postanowił przekazać pieniądze, aby Polakom poprawić humor. I ja tu też nie chcę tego specjalnie krytykować, bo w wielu przypadkach ten humor udało się poprawić.
Wspomniał Pan o tym, że w pierwszym etapie był próg dochodowy w przypadku pierwszego dziecka. Teraz w wywiadzie dla Business Insider Paweł Wojciechowski, były minister finansów mówi, że być może należy przedyskutować właśnie wprowadzenie progów, bo może w niektórych przypadkach należałoby wprowadzić nie 500, a 800 plus. Jednocześnie ubolewa nad tym, że wszelka próba dyskusji nad 500 Plus jest traktowana jako atak na świętość.
Zgadzam się z tym, że dyskusja jest w Polsce niezbędna. I niezbędna jest dyskusja nie tylko o 500 Plus, ale w ogóle o polityce społecznej państwa. Należy określić to, jak wyglądać ma polityka socjalna, ale też należy prowadzić dyskusję o tym, jak ma wyglądać opieka państwa. Wiele osób nie bardzo odróżnia państwo dobrobytu od państwa opiekuńczego. Palącą sprawą jest nie tylko polityka rodzinna, ale też kwestia ochrony zdrowia. Wszyscy ścigają się w propozycjach, kto więcej z PKB przekaże na zdrowie. Tymczasem pieniądze są oczywiście konieczne, ale nie są jedynym czynnikiem. Nie wiem, czy w USA jest tak dużo lepsza ochrona zdrowia niż u nas, a tam przeznacza się nie 6, a 17 proc. znacznie większego PKB. Padają w Polsce bałamutne hasła, że na zdrowiu nie można oszczędzać. Otóż na wszystkim można, a czasem trzeba zaoszczędzić. Tylko kwestia jest taka, jak pieniądze będą wydane.