Lekarz zakaźnik: Jestem w pracy od niedzieli. Epidemia to wojna

Dodano:
Tymczasowy szpital na Stadionie Narodowym Źródło: PAP / Leszek Szymański
Jest wojna, jest epidemia, nikt nie mówi o wolnym, o urlopie – stwierdziła lekarz zakaźnik dr Agnieszka Szarowska.

Pytana w RMF FM o sytuację w szpitalach lekarz zakaźnik i pełnomocnik dyrektora Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA ds. Covid-19 dr Agnieszka Szarowska porównała epidemię do wojny.

– Jestem w pracy od niedzieli, zmieniałam tylko miejsce. SOR, hepatologia, centrum koordynacji w szpitalu na stadionie. Jest wojna, jest epidemia, nikt nie mówi o wolnym, o urlopie – mówiła. – Wszystkie ręce na pokład, od początku epidemii tak mówiliśmy i tak robimy. Wstyd by było, kiedy po roku byśmy odpuścili – dodawała.

Braki kadrowe

Jak podkreśliła dr Szarowska, sytuacja jest coraz trudniejsza ze względu na braki kadrowe i przemęczenie personelu.

– Lekarze kontraktowi od lat pracują w ten sposób, jeżeli zmieniamy miejsce pracy, to czas pracy nie jest regulowany. Pracujemy tak, żeby pomóc najwięcej ilości pacjentów. Dyrektor w naszym szpitalu pozwolił na nieprzestrzeganie BHP, jeżeli tylko mamy na to siły – tłumaczyła fakt, że od 60 godzin jest w pracy. Krótkie drzemki regeneracyjne pozwalają na funkcjonowanie – mówiła.

Protest pielęgniarek?

Dr Szarowska przyznała, że obawia się protestu pielęgniarek. – Jeżeli nie będzie personelu pomocniczego: pielęgniarek, ratowników, salowych, to nie damy sobie rady – oceniła.

– Większość pacjentów na w szpitalu Stadionie Narodowym to chorzy leżący w łóżkach. Także młodzi ludzie są w takim stanie. Najmłodsza pacjentka ma 26 lat. To są pacjenci leżący, podłączeni do respiratorów. Trzeba ich karmić, umyć i nie są w stanie wyjść do toalety. To są ludzie, którzy są tak zależni od tlenu, że robią przerwy w jedzeniu, żeby wziąć oddech – opisywała.

Jaj zdaniem, koronawirus "wyrwał się nam już z schematu" i nie można przewidzieć, kto w wyniku zakażenia trafi pod respirator.

Źródło: RMF 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...