Nowacka o decyzji prokuratury: Jestem gotowa na pełną drogę prawną w tej sprawie

Dodano:
Barbara Nowacka, KO Źródło: X
Składam zażalenie w sprawie tego umorzenia, jestem gotowa na pełną drogę prawną w tej sprawie, zresztą nie tylko ja, bo kilka osób było poszkodowanych – komentuje decyzję prokuratury posłanka Lewicy Barbara Nowacka.

Podczas listopadowej proaborcyjnej manifestacji, Barbara Nowacka została spryskana gazem łzawiącym. Policjant nie miał powodu używać takiego środka przymusu (wobec mnie) – przekonywała wówczas posłanka Koalicji Obywatelskiej, twierdząc, że pokazywała funkcjonariuszom swoją legitymację poselską. Parlamentarzystka ostatczenie złożyła zawiadomienie do prokuratury.

Decyzja prokuratury i reakcja Nowackiej

Dziś serwis RMF FM poinformował, że prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Zdaniem śledczych działania funkcjonariusza nie noszą znamion przestępstwa. – Po dokonaniu analizy zgromadzonych dowodów prokuratura doszła do przekonania, że w zachowaniu funkcjonariusza policji, który użył wobec posłanki na Sejm RP środka obezwładniającego w postaci gazu pieprzowego nie było znamion czynu zabronionego – oświadczyła prok. Aleksandra Skrzyniarz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Niezadowolenia z decyzji prokuratury nie kryje posłanka Lewicy, która już zapowiedziała, że złoży zażalenie w sprawie umorzenia.

– Jestem gotowa na pełną drogę prawną w tej sprawie, zresztą nie tylko ja, bo kilka osób było poszkodowanych – tłumaczyła Nowacka w rozmowie z RMF FM.

Jak podkreśla posłanka, uzasadnienie tej decyzji jest "absolutnie kuriozalne". – Kilka spraw na raz potraktowanych całościowo, czyli również sprawa posłanki Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, której też w tym czasie immunitet został naruszony. Uzasadnienie, z którego wynika, że policjant zeznał, że był sam i czuł się zagrożony i że celował w klatkę piersiową nijak ma się to do materiału dowodowego i rzeczywistości – mówiła Nowacka.

Komentując decyzję prokuratury, polityk przypomniała także, że w momencie kiedy została spryskana gazem łzawiącym, nie wykonywała żadnych działań, które mogłyby przestraszyć policjanta (policjant twierdzi bowiem, że czuł się zagrożony).

– Byłam w tłumie, ale nie brałem udziału w blokadach, a policjant z bliskiej odległości użył wobec mnie gazu prosto w oczy, czego nie wolno robić, co jest absolutnie niezgodne z zasadami użycia środków przymusu bezpośredniego, ponieważ (gaz) trzeba kierować z odległości nie większej niż 50 cm i w klatkę piersiową – dodaje Nowacka.

Źródło: RMF FM
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...