"W kuluarach aż huczy". PiS ma plan na przejęcie urzędu RPO?
Trybunał Konstytucyjny orzekł w czwartek, że pełnienie obowiązków Rzecznika Praw Obywatelskich po upływie kadencji jest niezgodne z Konstytucją.
Zaskarżony przepis wprowadza nieznaną konstytucji, niesprecyzowaną w żaden sposób instytucję pełniącego obowiązki Rzecznika Praw Obywatelskich, który nie ogranicza czasowo ani przedmiotowo, tym samym przedłużając jego kadencję do czasu wyboru nowego RPO, który to czas nie jest w żaden sposób określony – mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku Stanisław Piotrowicz.
– W ciągu 3 najbliższych miesięcy powinna zostać uchwalona ustawa regulująca sytuację, w których urząd Rzecznika jest nieobsadzony przez jakiś czas po upływie kadencji – podkreślił Piotrowicz.
Plan "b"
Tymczasem, poparcie Sejmu na następcę Bodnara uzyskał poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. Problem pojawia się jednak w kwestii uzyskania dla jego kandydatury większości w Senacie. Jak zauważa dziennikarka "Faktu Agnieszka Burzyńska, niezależna senator Lidia Staroń często głosuje tak jak Prawo i Sprawiedliwość i nie wykluczyła poparcia dla Wróblewskiego. "Podobnie jak senator z PSL Jan Filip Libicki, który wciąż powtarza, że poważnie rozważa poparcie kandydata PiS. Nawet gdyby tak się stało, to wciąż za mało. Potrzeba jeszcze jednego głosu" – podkreśla.
Z obawy przed brakiem tego głosu - zdaniem dziennikarki - partia rządząca miała przygotować plan awaryjny. "W kuluarach aż huczy" – twierdzii Burzyńska. Powołując się na sygnały z obozu władzy, wskazuje że "jeśli Senat nie zgodzi się na kandydaturę Wróblewskiego, PiS przeforsuje przez parlament ustawę, która kompetencje RPO powierzy osobie wyznaczonej do 'pełnienia obowiązków' Rzecznika Praw Obywatelskich".
"W tej sytuacji skargami obywateli zamiast zdefiniowanego w Konstytucji Rzecznika, zajmie się urzędnik wyznaczony przez władzę" – czytamy.