Krzysztof "Diablo" Włodarczyk wyszedł z więzienia
O wyjściu polskiego zawodnika z więzienia poinformował jego promotor. Andrzej Wasilewski zdradził portalowi "Sportowe fakty" Wirtualnej Polski, że w niedzielę odebrał telefon od Włodarczyka.
Bokser w więzieniu
Krzysztof Włodarczyk trafił do więzienia 8 stycznia. Bokser złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych.
– Krzysiek miał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi. Złamał go i teraz musi swoje odsiedzieć. Trafił do aresztu na warszawski Służewcu w ostatni piątek – mówił w styczniu jego promotor Andrzej Wasilewski w rozmowie z jedną z gazet.
Włodarczyk miał początkowo odsiedzieć 5 miesięcy. Kara została jednak skrócona i zawodnik miał wyjść na wolność w poniedziałek. Jednak nieoczekiwanie więzienie na Służewcu opuścił już w niedzielę.
Powrót na ring?
– W pewnym momencie zadzwonił telefon. Ku mojemu zaskoczeniu wyświetlił się numer telefonu "Diablo". Pomyślałem, że dzwoni jego partnerka. Odebrałem i usłyszałem głos Krzysia. Kompletnie mnie zatkało! Pomyślałem, że to niemożliwe. Jakbym dostał młotkiem w głowę. Krzysiek wyjaśnił, że został wypuszczony dzień wcześniej, ponieważ policzono dni i okazało się, że termin zwolnienia wypadł w niedzielę – wyjaśnia całą sprawę Andrzej Wasilewski w rozmowie z portalem.
Na razie nie wiadomo, czy zawodnik wróci na ring. Jak przyznał Wasilewski, pobyt w więzieniu, choć krótki, to jednak musiał odcisnąć piętno na zdrowiu zawodnika.
– To nie jest prosta sprawa. Musimy sprawdzić, jak bardzo jest osłabiony fizycznie i psychicznie. Pamiętajmy, że on też ma swoje lata, przewalczył w karierze wiele rund. Takie pół roku w specyficznych warunkach musiało pozostawić na nim ślad. Powrót do optymalnej formy może potrwać bardzo długo. Nie ma się co oszukiwać, to nie będzie spacerek – stwierdził promotor.