"To jest polityka". Fogiel komentuje porozumienie z Lewicą
We wtorek rząd osiągnął porozumienie z politykami Lewicy w sprawie poparcia dla Krajowego Planu Odbudowy. W zamian za uwzględnienie 6 postulatów przedstawionych przez Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia w ostatecznej wersji KPO, posłowie lewicy zagłosują za przyjęciem Planu.
Przypomnijmy, że w ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji ponad 57 mld euro (23,9 mld euro dotacji i 32,3 mld euro pożyczek), ale podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który musi przygotować każde państwo członkowskie. Obecnie decyzja o zwiększeniu zasobów własnych UE, by możliwe było uruchomienie Funduszu Odbudowy wymaga ratyfikacji parlamentów poszczególnych państw.
Decyzja o porozumieniu z rządem wywołała wściekłość w szeregach Koalicji Obywatelskiej i środowisk ją popierających. Politycy partii Borysa Budki zarzucili swoim sejmowym kolegom zdradę, wsparcie rozdartej kryzysem Zjednoczonej Prawicy, a nawet negocjowanie z "terrorystami".
W rozmowie na antenie radiowej Jedynki Radosław Fogiel przypomniał, że stawką porozumienia w sprawie Krajowego Planu Odbudowy są ogromne środki dla Polski.
– Przypomnijmy, o co idzie gra, to ponad 770 mld, które wynegocjowaliśmy na szczycie unijnym – powiedział w rozmowie z prowadzącym.
"To jest polityka"
– Jasno powiedzieliśmy, że chcemy rozmawiać ze wszystkimi. To klub Lewicy, jako jedyny, formalnie złożył propozycje do Krajowego Planu Odbudowy, premier wyszedł naprzeciw tym postulatom – powiedział Radosław Fogiel.
Polityk nie ukrywał, że jego partia cieszy się z osiągniętego porozumienia i faktu, że PiS znalazło "partnera po stronie opozycyjnej". Fogiel odniósł się także do wściekłości, jaką decyzja Lewicy wywołała wśród polityków Koalicji Obywatelskiej.
– To jest polityka, więc nie ma w tym nic nadzwyczajnego, że się negocjuje, rozmawia, szuka wspólnych punktów – powiedział.
Kampania informacyjna
Wicerzecznik PiS mówił także o tym, jak rząd zamierza informować Polaków o sposobie wydatkowania środków unijnych.
– Zależy nam na tym, by jasno Polakom mówić, w sposób bezpośredni informować, o co toczy się gra, nie wszyscy śledzili dyskusje publicystów i polityków, mówimy o tym, czy to 770 mld zł do Polski trafi, czy nie trafi. Czy zostaną wykorzystane na drogi, służbę zdrowia, ośrodek zdrowia w jednej czy drugiej miejscowości, na termomodernizację przedszkola, na elektryczne bezemisyjne autobusy – stwierdził.