Trela reaguje na komentarze kolegów z opozycji: To efekt złych emocji
– To efekt złych emocji, które towarzyszą niektórym polityczkom i politykom. Sam kieruję się zasadą, że jeśli mam coś do kogoś z opozycji, to biorę za telefon dzwonię i mówię co o nim i jego stanowisku myślę. Nie podobają mi się te połajanki, stwierdzenia, że straciłem rozum. Bo ja rozumu nie straciłem, myślę w perspektywie kilkunastu, kilkudziesięciu lat do przodu – stwierdził w TVP1 wiceprzewodniczący klubu Lewicy.
– Mam pytanie do koleżanek i kolegów z partii opozycyjnych, czy gdyby rządził PiS, a na stole leżał traktat akcesyjny do UE, to bylibyśmy przeciwni tylko dlatego, że rządzi PiS? PiS mi się nie podoba. Mam wiele bardzo poważnych zastrzeżeń do rządów PiS w kwestiach światopoglądowych, równościowych, obywatelskich. Ale dziś mówimy o zupełnie innych rzeczach. Mówimy o 250 mld zł na przyszłość. Za dwa lata PiS nie będzie rządził, a te pieniądze będą. Będzie je wydawał ktoś inny. Czy zrobiliśmy dobrze ocenią wyborcy. Jeśli pozytywnie, będę się bardzo cieszył, jeśli negatywnie będę musiał wyciągnąć wnioski – podkreślił polityk.
"Musimy być wobec wyborców uczciwi"
Tomasz Trela przypominał politykom innych partii opozycyjnych, że by odsunąć PiS od władzy trzeba do tego przekonać wyborców a nie siebie nawzajem. – Musimy być wobec wyborców uczciwi i konsekwentni. Podjęliśmy decyzję o złożeniu swoich propozycji do Krajowego Planu Odbudowy. PO podjęła inną decyzję. Ma do tego prawo i ja ich za to nie krytykuję – mówił.
– Przygotowując nasze propozycje do Krajowego Planu Odbudowy zbieraliśmy opinie wśród samorządowców, przedsiębiorców, związków zawodowych. Przekazaliśmy je premierowi, kilka aspektów premier przyjął. Teraz czekamy i mówimy sprawdzam – tłumaczył.
– Jeśli nasze propozycje zostaną uwzględnione w Krajowym Planie Odbudowy i zostanie on wysłany do Komisji Europejskiej to jest to dobra informacja dla Polek i Polaków, którzy czekają na te 250 mld zł. Dopiero potem i po zapoznaniu się z projektem ustawy o ratyfikacji europejskich funduszy ratunkowych podejmiemy decyzję o głosowaniu. Ale jest dość oczywiste, że jeśli stawia się warunki i one zostają spełnione, decyzja jest pozytywna. Ale musimy mieć gwarancje i to z Komisji Europejskiej, nasi europarlamentarzyści muszą dać nam sygnał, że nasze propozycje rzeczywiście zostały uwzględnione – podkreślił.