Poseł PiS ostro o swojej partii: Kaczyński decyduje o wszystkim i ponosi odpowiedzialność
Pytany w rozmowie z Przemysławem Harczukiem w Salon 24 o "jedność koalicji rządzącej", Zbigniew Girzyński stwierdził wprost, że "obóz Zjednoczonej Prawicy od dawna nie jest zjednoczony, a tworzący go politycy i ugrupowania po prostu realizują swoje partykularne cele". Jako przykład najbardziej widocznego sporu podał relacje pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą.
Poseł PiS nie najlepiej ocenił pracę Zbigniewa Ziobry, jeśli chodzi o reformę wymiaru sprawiedliwości. – Mimo upływu kilku lat, brak jest efektów tej reformy. (...) Z perspektywy obywatela nie zmieniło się (...) nic. Nie lepiej jest jeśli chodzi o działania prokuratury – stwierdził.
Długi areszt Nowaka. Poseł PiS: To niedopuszczalne
Zdaniem Girzyńskiego, o złym stanie polskiej prokuratury świadczy chociażby sprawa Sławomira Nowaka.
– Nie rozstrzygam o tym czy Sławomir Nowak jest winny, czy nie. O tym powinien zdecydować sąd. Ale przecież prokuratora do tej pory nie wniosła przeciwko niemu do sądu aktu oskarżenia! Jedyne, co wniosła do sądu, to o areszt tymczasowy, a następnie o jego kolejne przedłużanie – mówił.
– Areszt tymczasowy jest najcięższym środkiem zapobiegawczym w prawie karnym i powinien być stosowany tylko w przypadku najcięższych przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu i nietykalności fizycznej. (...) Za niedopuszczalne uważam przetrzymywanie kogoś w areszcie tymczasowym tak długo jak miało to miejsce w przypadku pana Nowaka. A nawet tego było mało prokuraturze – dodawał.
Jak stwierdził, nadużywanie przez prokuraturę środka w postaci aresztu tymczasowego, to "prawdziwa plaga". – Żeby było jasne, była to plaga także za rządów poprzedników – zaznaczył.
Girzyński: Rządy PiS to nie tylko dobre rzeczy
Zbigniew Girzyński podkreślił, że porównaniu z 2015 rokiem "mamy do czynienia z jakościową zmianą", a PiS wniósł wiele dobrego, jednak zaznaczył, że "są też rzeczy złe, zaniedbania, zaniechania, które coraz mocniej się uwidaczniają".
Przyznał przy tym, że na obecnej scenie politycznej trudno jest znaleźć poważną alternatywę dla obecnych rządów, "ale widać też, że Prawo i Sprawiedliwość robi wszystko, żeby taka alternatywa powstała.
– W obecnej sytuacji jest to już tylko kwestią czasu i to chyba nieodległego, kiedy to nastąpi – ocenił.
Zdaniem posła PiS, partia rządząca może tracić poparcie, ponieważ nie zadbała o ludzi, którzy przyczynili się do jej wygranej w 2015 roku.
– To tacy ludzie tworzyli PiS, albo trwali przy nim przez okres dłuższy, niż biblijne 7 chudych lat. Dawali swoje nazwiska i twarze na listy wyborcze bez najmniejszych szans na elekcje, obwieszali banerami swoje płoty, biegali z ulotkami, lepili plakaty. Swoimi samochodami lub w wynajętych autokarach parę razy w roku jeździli do Warszawy na marsze czy inne wydarzenia, które miały pomóc partii. Po roku 2015 ta partia o wielu z nich zapomniała – ocenił.
– Nie chodzi o to, że ludzie ci potrzebują za wszelką cenę stanowisk i apanaży. (...) Myślę o tych, dla których ważniejszą rzeczą jest elementarna dystrybucja szacunku społecznego. Szacunku, którego im nie zapewniono. I PiS będzie na tym bardzo tracić – podkreślał.
Upadek Zjednoczonej Prawicy? "Jeśli nie dotrwa do końca kadencji, to ze względu na kierownictwo PiS"
Jak podkreślił poseł Girzyński, do rozpadu Zjednoczonej Prawicy przed upływem kadencji, doprowadziłoby raczej zachowanie kierownictwa PiS wobec własnych posłów, niż konflikt z partią Gowina czy Ziobry.
– Jeżeli obecna większość w Sejmie nie dotrwa do końca kadencji, to nie stanie się tak z powodu konfliktów z partiami panów Gowina i Ziobry, ale ze względu na to, że kierownictwo partii PiS i Klubu Parlamentarnego tkwią w złudnym przekonaniu, że posłowie i senatorowie będący członkami partii, będą przy niej trwali zawsze bez względu na to, jak się ich traktuje – ocenił.
–To ludzi zniechęca, czy niekiedy wręcz wypycha poza środowisko. Kadencja trwa półtora roku, a nie odbyło się nawet jedno posiedzenie klubu, na którym byłaby luźna dyskusja. Efekt jest taki, że wiele osób jest na swoistej emigracji wewnętrznej. Pytanie czy z tej emigracji wrócą i gdzie się wtedy udadzą? – mówił poseł PiS
– W obecnej kadencji mamy 5 senatorów i 7 posłów, którzy kiedyś byli aktywnymi politykami sprawującymi swoje funkcje z ramienia PiS, a obecnie weszli do parlamentu z innych ugrupowań. Tak ich skutecznie zrażono do partii, że nie ma szans na jakiekolwiek rozmowy polityczne z nimi o współpracy, chociaż ogromna większość z nich ideowo powinna być w PiS, a nie w klubach do których obecnie należą – zauważył.
"Kaczyński jest liderem. Jego pozycja jest niepodważalna, a władza nieograniczona"
Girzyński zapewnił, że nie tylko w Zjednoczonej Prawicy, ale w całym państwie to Jarosław Kaczyński o wszystkim decyduje. – Jego pozycja jest niepodważalna, a władza nieograniczona – stwierdził.
– Być może gdzieś tak się dzieje, ale w Zjednoczonej Prawicy bajeczka o carze i bojarach nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszelkie decyzje podejmuje prezes, Jarosław Kaczyński. I to on ponosi odpowiedzialność zarówno za rzeczy dobre, jak i te złe – podkreślał poseł PiS.
– Jeśli nawet przyjąć za dobrą monetę to, że o czymś Pan Prezes może nie wiedzieć, to zadajmy pytanie, dlaczego nie wie? Po pierwsze dlatego, że nie chce, względnie po drugie dlatego, że dopływ informacji do niego filtrują ludzie, którym wyznaczył takie zadanie – dodawał.
"Niedzielski skłamał w mojej sprawie"
Zbigniew Girzyński odniósł się też do sprawy swojego wcześniejszego szczepienia przeciw COVID-19, po którym został zawieszony w prawach członka partii.
– Gdy (minister Niedzielski – red.) został zapytany o to, na jakiej podstawie zostałem ja i ponad 1000 pracowników z mojego i nie tylko mojego uniwersytetu zaszczepiony, mógł zachować się przyzwoicie i powiedzieć, że zrobiliśmy to zgodnie z zasadami, które jego resort przesłał jeszcze w grudniu do władz uczelni prowadzących kształcenia na kierunkach medycznych – ocenił.
– Nie zrobił tego. Wolał w tej sprawie skłamać licząc na to, że zrzuci z przysłowiowych sanek posła, o którym powie, że "tłumaczy się jak dziecko" i w ten sposób stado goniących go wilków – dziennikarzy dopytujących o działanie systemu szczepień zajmie się rozszarpywaniem pozostawionej w ten sposób ofiary, pozwalając mu uciec trochę dalej – stwierdził, dodając, że podobne działanie zastosował wobec ministra Dworczyka w związku z zamieszaniem przy szczepieniu 40-latków.
– Być może w ten sposób udało się panu ministrowi Niedzielskiemu odnieść drobne taktyczne sukcesy. Czy osiągnie sukces strategiczny to szczerze wątpię. A wyrządzone intencjonalnie innym zło, prędzej lub później do niego wróci – ocenił.
– Niewiele o nim wiem poza tym, że pierwszą pracę w ministerstwie finansów dostał za rządów SLD, do pracy w NIK-u zatrudniono go, gdy prezesem tej instytucji był polityk PO, a karierę w ZUS-ie i Ministerstwie Sprawiedliwości robił przez cały okres rządów PO-PSL. Czy kiedykolwiek przed 2015 rokiem głosował na PiS, to szczerze wątpię. Takich karier w ostatnich latach są tysiące. Ludzie to widzą i wyciągną z tego wnioski – dodawał.