"To mocne słowa". Soboń komentuje ostry wpis Brudzińskiego
Według raportu Najwyższej Izby Kontroli dotychczasowe koszty realizacji programu budowy promów "Batory" wyniosły 14 mln zł. W tym 10 mln zł to nierozliczona zaliczka, a 4 mln zł to koszt obsługi prawnej i usług doradczych. W ocenie kontrolerów doszło m.in. do nierzetelnego wyboru wykonawcy, położenie stępki odbyło się bez projektu i planów finansowania promu. Jak dotąd statek nie został wybudowany.
W 2017 r. Joachim Brudziński, obecny europoseł PIS, założył się z politykami opozycji, że ubrani w tureckie swetry premier Morawiecki i on przeproszą stoczniowców, jeżeli prom nie spłynie ze stoczni w Szczecinie. Miało do tego dojść do końca ubiegłego roku.
Brudzińskiemu zwrócono uwagę na słowa, jakie napisał 4 lata temu. Polityk odpowiedział bardzo dosadnie:
"Szanowny panie redaktorze, oczekiwanie, że będę przepraszał i tłumaczył się hołocie i popaprańcom, którzy najpierw »zaorali« nasze stocznie, a dziś ironizują i martwią się o rynek promowy i stoczniowców, jest czymś zdumiewającym. Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę" – napisał europoseł PiS.
Mocne słowa
Artur Soboń określił wpis Brudzińskiego jako "mocny". Wskazał także na hipokryzję polityków opozycji.
– Jest to hipokryzja tych, którzy te łzy wylewają. Jeśli spojrzymy jak wyglądała konstrukcja budżetu do 2015 roku, każdego roku budżet państwa zapewniał sobie z prywatyzacji i wyprzedaży spółek skarbu państwa, a jak to wygląda po roku 2016? To wygląda to tak, że z prywatyzacji do budżetu wpływa zero złotych – stwierdził wiceminister.
– Pan poseł Brudziński jest osobą zaangażowaną w rozwój przemysłu stoczniowego, w jego reanimację po tych latach, w których nasi poprzednicy doprowadzili go do upadku i do ruiny – dodał Soboń.
Sprawa kopalni Turów
Wiceminister aktywów państwowych został także zapytany o sprawę kopalni Turów. Po skardze czeskiego rządu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia.
Polski rząd przystąpił w tej sprawie do negocjacji z Czechami. Jak początkowo informował premier Morawiecki, udało się osiągnąć w tej sprawie porozumienie. Jednak szef czeskiego rządu zaprzeczył tym twierdzeniom.
Rozmowy nadal trwają. Jak zapewnił Soboń, w przypadku osiągnięcia porozumienia, Czesi wycofają wniosek do TSUE.
– Po podpisaniu umowy międzyrządowej, która określi wspólne ramy porozumienia, Czesi wycofają swój wniosek, bo będzie to warunkiem tej umowy. Spodziewam się, że będą to najbliższe tygodnie – stwierdził Soboń.
Polityk przyznał także, że w sporze z Czechami Polska stoi na słabszej pozycji.
– Jesteśmy rzeczywiście w trudniejszej sytuacji po tym postanowieniu. Trzeba pamiętać, że przysługuje nam jeszcze droga prawna w postaci wniosku o uchylenie tego środka zabezpieczającego, który w istocie rzeczy jest środkiem, który rozstrzyga, a nie zabezpiecza. Bo gdyby go zastosować w sposób literalny, nie byłoby możliwości powrotu do wydobycia. Droga prawna jest, ale lepszą drogą jest porozumienie – powiedział.