• Autor:Małgorzata Wołczyk

Tysiące Hiszpanów na manifestacji w obronie demokracji i przeciwko rządom Sáncheza

Dodano:
Protest w Madrycie, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP/EPA
Dziś ulicami Madrytu przechodzi gigantyczna antyrządowa manifestacja jako obywatelska odpowiedź na rządową zapowiedź ułaskawienia dwunastu przywódców zamachu stanu w Katalonii w 2017 r. i w celu obrony demokracji w Hiszpanii.

Znienawidzony przez coraz większą część społeczeństwa premier Sánchez, aby utrzymać się u władzy musi paktować z partiami separatystycznymi Katalonii i Kraju Basków, które dążą do pełnej autonomii a tym samym – rozpadu Hiszpanii.

Oficjalny przekaz rządowy tłumaczy projekt ułaskawienia "potrzebą pojednania i dialogu" z nacjonalistami katalońskimi. Hiszpanie dobrze jednak wiedzą, że niemożliwy jest dialog z ludźmi, którzy spowodowali najcięższy kryzys ustrojowy od dekad, i którzy terroryzują swoją ideologią spokojną większość Katalończyków, która ani myśli o oderwaniu się od Hiszpanii. Premier Sanchez, który dwa lata temu nie zawahał się, aby ekshumować i profanować doczesne szczątki generała Franco w ramach odwetu "demokratów" na dyktatorze, dziś bez przerwy mówi o pojednaniu i konieczności wybaczenia prowodyrom zamachu stanu.

Nielegalny plebiscyt

Przypomnijmy, że dwa lata temu 12 przywódców regionalnego autonomicznego rządu Katalonii zostało skazanych przez Sąd Najwyższy na wyroki od kilku do 13 lat więzienia po próbie oderwania Katalonii od Hiszpanii w drodze nielegalnego plebiscytu oraz ogłoszenia niepodległości. Jak pisze na swoim blogu Elentir, dziennikarz dobrze znany już Polakom ze swojej rzetelności: "Ta demonstracja nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. Nie pochodzi od liberałów, konserwatystów, postępowców, katolików czy ateistów. Nie jest też wyrazem partyjnych interesów. Protest w tę niedzielę jest krzykiem godności ze strony ludzi, którzy nie chcą, aby Sanchez dla utrzymania się przy władzy obrócił rządy prawa w gruzy".

Praworządność, o której łamaniu tyle się mówi w kontekście Polski, jakoś nie powoduje wyprowadzania milionów Polaków na ulice ponad sympatiami politycznymi w obronie państwa prawa (zawsze są to te same niedobitki, sieroty po KOD). A tymczasem w Hiszpanii po raz kolejny naród wychodzi na ulice, aby zatrzymać proces rujnowania prawa i wolności obywatelskich przez koalicyjny rząd socjalistów i komunistów. Nawet Sąd Najwyższy Hiszpanii i prokuratura generalna sprzeciwiła się planom rządu, ogłaszając w tej sprawie jednomyślny raport. Przede wszystkim zaś ułaskawienie nie przysługuje skazanym, którzy ani razu nie wykazali skruchy i zapowiadają, że znów postąpią tak samo.

Hiszpanie wyszli na ulice

Dlatego platforma obywatelska Unión 78 wezwała wszystkich obywateli Hiszpanii na demonstrację na Plaza de Colón w Madrycie "w proteście przeciwko ułaskawieniu osób skazanych za działalność wywrotową w Katalonii i w celu wsparcia sądownictwa, zaatakowanego przez rząd Sancheza". Jak gigantyczna jest ta skala oburzenia przekonuje fakt, że sama założycielka Unii 78 – Rosa Díez wywodzi się z tej samej co Sanchez partii PSOE, a jednak ogłosiła tę demonstrację w sieciach społecznościowych pod hasłami "Obrony instytucji, obrony demokracji". Pierwszym z hiszpańskich przywódców politycznych, który potwierdził swoją obecność na wiecu, był oczywiście Santiago Abascal, wsparty tysiącami sympatyków Vox, poza tym Pablo Casado, Isabel Ayuso z Partii Ludowej i tysiące innych obywateli – niezależnie od barw politycznych, ale pod jednoczącą flagą Hiszpanii zwaną "rojigualda".

Manifestacja wystartowała o godz. 12.00, dlatego nieznane są jeszcze dane dotyczące frekwencji. Sądząc jednak po przekazach telewizyjnych i zdjęciach, na ulice Madrytu w obronie demokracji wyległy miliony Hiszpanów.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...