"Ile razy można to powtarzać?". Migalski gasi entuzjazm opozycji
W nocy z niedzieli na poniedziałek Miejska Komisja Wyborcza podała oficjalne wyniki przedterminowych wyborów prezydenckich w Rzeszowie. Wygrał kandydat opozycji Konrad Fijołek, zdobywając 56,61 głosów. Na drugim miejscu znalazła się popierana przez PiS Ewa Leniart, na którą zagłosowało 23,63 proc. wyborców.
Po ogłoszeniu wyników w szeregach opozycji pojawiła się narracja, że "dziś Rzeszów, jutro cała Polska". Innego zdania jest dr hab. Marek Migalski, były poseł do Parlamentu Europejskiego, kiedyś polityk związany z PiS i Polska Jest Najważniejsza (PJN), a obecnie politolog i komentator.
"Dlaczego plotą od rzeczy?"
"Komentarze ekstrapolujące wybory w Rzeszowie na sytuację w całym kraju są pozbawione jakiegokolwiek sensu. Mogą jedynie świadczyć o tym, jak bardzo ludzie antypisu potrzebują nadziei i otuchy. Zatem mają charakter terapeutyczny (nie bez znaczenia), a nie analityczny" – napisał Migalski w poniedziałek na Twitterze.
Zwrócił uwagę, że podczas poprzednich wyborów prezydenckich w Rzeszowie kandydat PiS otrzymał 29 proc. głosów, a dziś – 25 proc. "Zatem zmiana nieznaczna i to TYLKO w Rzeszowie. Ile razy można to powtarzać? Rozumiem narrację polityków opozycji (taka ich rola), ale dlaczego komentatorzy ulegają ułudzie i plotą od rzeczy o całej Polsce?" – pyta Migalski.
Warchoł przed Braunem
Trzecie miejsce w niedzielnych wyborach zajął popierany przez byłego prezydenta Rzeszowa Tadeusza Ferenca Marcin Warchoł, który otrzymał 10,72 proc. (8 546) głosów.
Czwarta lokata przypadła kandydatowi Konfederacji Grzegorzowi Braunowi, który zdobył 9,15 proc. (7 296) głosów.
Uprawnionych do głosowania było 148 263 wyborców. Głosów ważnych oddano 79 732. Frekwencja wyniosła 54 proc. – wynika z protokołu komisji.