"NIK przejrzał na oczy" ws. afery respiratorowej? "Liczne nieprawidłowości"
O sprawie pisze środowa "Gazeta Wyborcza" w artykule "NIK przejrzał na oczy", która zwraca uwagę, że w Najwyższej Izby Kontroli zaszła zasadnicza zmiana w tej sprawie, bo od kwietnia inspektorzy mieli do respiratorów tylko drobne uwagi.
Według dziennika, badaniem transakcji z początku pandemii koronawirusa NIK zajął się podczas kontroli wykonania budżetu państwa za 2020 r. "Gazeta Wyborcza" uważa, że o łagodnym podejściu kontrolerów do transakcji z firmą E&K w wystąpieniu pokontrolnym nie wiedział szef Izby Marian Banaś.
Dlatego teraz raport jest ostrzejszy - zaznacza dziennik - i Izba częściowo negatywnie ocenia działanie w tej sprawie, choć NIK pozytywnie zaopiniowała sprawozdania Ministerstwa Zdrowia z wykonania budżetu.
"Izba stwierdziła liczne nieprawidłowości w wydatkach ministerstwa i oceniła je 'jako poniesione z naruszeniem prawa lub niegospodarne'" – cytuje raport NIK środowa "Gazeta Wyborcza".
Afera respiratorowa
Wiosną 2020 r. Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę ze spółką należącą – jak donosiły media – do handlarza bronią. Firma E&K, która miała dostarczyć 1241 respiratorów, nie wywiązała się jednak ze zobowiązań – dostarczyła jedynie 200 sztuk, mimo że rząd wcześniej wpłacił jej 154 mln zł zaliczki (cała umowa opiewała na 200 mln zł).
W związku z niedotrzymaniem terminu dostaw sprzętu, który miał trafić do MZ w kwietniu i w maju ub.r., resort zdrowia odstąpił od umowy i otrzymał zwrot przedpłaconych pieniędzy w kwocie ponad 14 mln euro. Na firmę nałożono też kary umowne w wysokości 10 proc. wartości niezrealizowanego zamówienia, a za opóźnienie w dostawie w wysokości 0,2 proc. wartości dostawy za każdy dzień zwłoki.
Sprawę badała prokuratura. W końcu stycznia na stronach KPRM ukazało się oświadczenie wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego. "Oświadczam, że po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r., mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" – czytamy w oświadczeniu