"Brudna gra" wokół wyboru RPO. Staroń: Był moment kiedy zaczęłam się bać o rodzinę
Była kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na Rzecznika Praw Obywatelskich w programie "Kwadrans Polityczny" na antenie TVP1 wyraziła poglą, żę do tej pory, przez te wszystkie lata, RPO był rzecznikiem dla partii.
– Bardzo bym chciała, aby RPO był rzecznikiem ludzi, aby walczył o prawa obywatela i człowieka. A tak nigdy nie było. Do RPO trafia wiele krzywd ludzi, tak jak do biur poselskich i senatorskich. Współpracuję z rzecznikami i wiem, że zbyt często jest tak, że rzecznik staje po stronie partii, tej czy innej – mówiła.
"Zaczęłam się bać o rodzinę"
Senator zapytana została, dlaczego ostatecznie ona sam zdecydowała się stanąć do walki o ten urząd. – Miałam wiele propozycji, jestem w parlamencie wiele lat. I zawsze mówiłam nie – przyznała. Jak relacjonowała, do kandydowania na RPO przez wiele miesięcy namawiał ją lider Porozumienia Jarosław Gowin, który rozmawiał na ten temat z Jarosławem Kaczyńskim i prowadził rozmowy w Senacie.
– A ja uważałam, że właściwie jestem nieformalnym rzecznikiem, bo cały czas walczę o ludzi. Uznałam, tym bardziej, że wcześniej byłam prezesem firmy, że jako RPO będę miała więcej narzędzi, większe możliwości by działać. Gdy już się zgodziłam okazało się, że to gra, brudna gra. To nie jest mój świat. Jestem senatorem niezależnym, nie jestem i nie będę w żadnej partii – oświadczyła.
– A chodziło o uderzenie w prezesa Kaczyńskiego, może też utorowanie drogi do PSL czy Hołowni. Pojawiła się naciski bym zrezygnowała, ruszyła cała kampania, celowa, świadoma, by mnie zdyskredytować. Pojawiły się groźby wobec mnie i mojej rodziny. To nie były działania uczciwe, ani przyzwoite. Było tego tak dużo, że był moment kiedy zaczęłam się bać o rodzinę. Ale to nie był pierwszy raz. Za każdym razem gdy walczę o ustawę, choćby w sprawie komorników, pojawiają się paszkwile, organizowana jest kampania. Tyle, że tym razem skala była ogromna – mówiła dalej Lidia Staroń.
Przedłużona kadencja Bodnara
Od 2015 roku funkcję RPO pełni Adam Bodnar. Choć jego kadencja upłynęła we wrześniu 2020 roku, parlament do tej pory nie wybrał jego następcy. Dotychczas na ten urząd kandydowali m.in. Piotr Wawrzyk, Bartłomiej Wróblewski, Robert Gwiazdowski i Zuzanna Rudzińska-Bluszcz.
W piątek szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował, że jego ugrupowanie złożyło podpisy pod kandydaturą prof. Marcina Wiącka. Oznacza to, że były kandydat opozycji na RPO będzie teraz kandydatem PiS.
15 kwietnia Trybunał Konstytucyjny zdecydował, że pełnienie urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich po upływie jego kadencji jest niezgodne z konstytucją. Prezes TK Julia Przyłębska poinformowała, że przepis ten traci moc po upływie trzech miesięcy od opublikowania wyroku Trybunału w Dzienniku Ustaw, a więc 15 lipca.