Fala ataków na kościoły w Kanadzie. Odwet za masowe groby Indian?
Policja miasta Calgary prowadzi śledztwo w sprawie 11 kościołów, które uległy aktom wandalizmu. Sprawcy pomalowali czerwonymi i pomarańczowymi sprayami napisy w rodzaju „nasze życie ma znaczenie”. Jak twierdzi policja, akty te mają związek z protestami przeciwko historycznym szkołom rezydencjalnym prowadzonym przez Kościół, w których nawracano miejscową ludność indiańską, wprowadzając ją przy tym w krąg kultury europejskiej.
„Nasze życie się liczy” – historyczne tło ataków
Pomalowane zostały nawet figury Pana Jezusa, a sprawcy poodciskali dłonie na murach kościelnych. Wśród napisów znalazło się też hasło „Oskarżyć księży”. Agresja ma związek z głośnymi sprawami odnalezienia anonimowych cmentarzy przy dawnych szkołach prowadzonych przez misjonarzy.
Policja w Calgary komentuje te przypadki wpisane w „wyjątkowo mroczną kartę historii” Kanady. „Niedawne odkrycie tych grobów dodatkowo wspiera tragiczne i bolesne historie, którymi rdzenni mieszkańcy dzielą się od wielu dziesięcioleci. Biorąc pod uwagę szkody, jakie ten rozdział naszej historii wyrządził rdzennej ludności w naszej społeczności, zrozumiałe jest, że emocje i napięcia są wysokie” – tłumaczy policja w swoim komunikacie.
„Brutalne przestępstwa z nienawiści”
W innych częściach Kanady kilka katolickich świątyń stanęło w płomieniach ognia. Dochodzenie toczy się m. in. w sprawie podpalenia katedry św. Patryka w Yellowknife. Policja podejrzewa motywy antyreligijne i wszczęła śledztwo kryminalne. Biskup diecezji, której podlega kościół wyraził żal z powodu podpaleń kościołów i poprosił o modlitwę w intencji pokojowego zakończenia tego konfliktu.
Lokalne media zwracają uwagę na przypadek podpalonego kościoła św. Jana Chrzciciela w Morinville, który nie jest położony na ziemiach, w których dochodziło do dominacji europejskich przybyszów nad rdzenną ludnością. Premier prowincji Alberta określił ten akt „brutalnym przestępstwem z nienawiści wymierzonym w społeczność katolicką”.